Do zdarzenia doszło w ubiegły czwartek, 25 kwietnia w Warszawie. Tego dnia na Lotnisku Chopina stawiła się 54-letnia mieszkanka stolicy, która zaplanowała urlop w Egipcie. Jednak z powodu nieprzemyślanego żartu jej długo wyczekiwana podróż zakończyła się i to jeszcze zanim na dobre się rozpoczęła.
Kolejny żart o bombie na Lotnisku Chopina
Jak poinformowała w komunikacie rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej kpt. Dagmara Bielec, po przybyciu na lotnisko 54-latka skierowała się do jednego z punktów odprawy bagażowo-biletowej. Wówczas pracownik obsługi naziemnej zadał jej standardowe pytanie na temat niebezpiecznych przedmiotów w walizce. W odpowiedzi miał usłyszeć, że kobieta zabrała ze sobą “jakąś bombę i jakieś narkotyki”. Choć pasażerka po chwili tłumaczyła, że to tylko żart, to tego typu stwierdzenia są traktowane niezwykle poważnie. Dlatego też o sprawie natychmiast powiadomiono funkcjonariuszy Grupy Interwencji Specjalnych.
Pasażerka poniosła konsekwencje
Mundurowi udali się na miejsce i sprawdzili bagaż pod kątem ujawnienia “przedmiotów niebezpiecznych i narkotyków”. Chociaż okazało się, że podróżna faktycznie nie posiadała przy sobie żadnych niedozwolonych rzeczy, musiała ponieść konsekwencje wszczęcia fałszywego alarmu.
Funkcjonariusze Straży Granicznej ukarali ją mandatem w wysokości 500 złotych. To jednak nie wszystko. “Kobieta przyjęła mandat oraz przeprosiła za całą sytuację. Dodatkowo decyzją przewoźnika zarówno ona, jak i jej bagaż zostały wycofane z rejsu” – podsumowała kpt. Dagmara Bielec.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS