– W tej chwili moda na chińskie buty, tenisówki i trampki psuje całą estetykę i sposób ubierania się. Na statystycznego Polaka rocznie przypada 10 par chińskich butów. Teraz jest pytanie, kto płaci za tę utylizację? – zastanawia się pan Jacek Miszczuk, szewc, który prowadzi swój zakład na Starym Mieście.
Są takie zawody, które pomimo wykorzystywania zaawansowanej technologii, wciąż cieszą się sporym ruchem. Tak jest w przypadku pana Jacka. – Najlepszy dowód na to, że branża ma się dobrze, jest to, że wciąż jestem – dodaje w rozmowie z LoveKraków.pl.
Przez 24 lata był wziętym geodetą. Jednak zawód porzucił dla pasji. Przy ul. Jagiellońskiej 8 prowadził swój mały zakład szewski. Jego pracownia ma już 79 lat. Wszystko zaczęło się od dziadków pana Jacka Miszczuka, którzy w 1945 roku otworzyli mały zakład w Stolicy. Później działalność przejęli jego rodzice w Krakowie.
Dziś pan Jacek na brak pracy nie może narzekać. Dowód? Półka butów gotowych do odbioru i druga, pełna czekających na naprawę. Co więcej, pan Jacek w wolnych chwilach zajmuje się produkcją obuwia ze skóry i zamszu. Z jego usług korzystali artyści krakowskiej sceny, m.in. Piotr Skrzynecki, Leszek Długosz.
Jak zauważa, coraz więcej osób ma problemy ze stopami. – Dlatego ciężko jest im dopasować buty, trzeba je przerabiać, rozciągać na kopycie. Największa satysfakcja jest wtedy, gdy ktoś przyjdzie po całym dniu pracy i dziękuje za buty, bo inaczej nie dałby rady w innych chodzić cały czas.
Zapytany o to, czy zawód szewca przejdzie do lamusa, odpowiada: – W tej chwili moda na chińskie buty, tenisówki i trampki psuje całą estetykę i sposób ubierania się. Na statystycznego Polaka rocznie przypada 10 par chińskich butów. Teraz jest pytanie, kto płaci za tę utylizację? Dziś ich cena jest tak niska, że jak tylko się zużyją, to od razu do wyrzucenia, nie opłaca się ludziom naprawiać. Wolą kupić nowe. Inaczej ma się sprawa z obuwiem skórzanym.
Dobry but to, zdaniem pana Jacka, wygodny, który nie niszczy stopy i jest ozdobą osoby bez względu na jej płeć, tuszę czy posturę. – Brak mody w tej chwili powoduje, że ludzie nie chodzą w butach, tylko w takich „trampkach”, które z obuwiem nie mają nic wspólnego – zauważa.
Kim dzisiaj są klienci? – Przede wszystkim to jest polska emigracja i cudzoziemcy. Ci ludzie potrafią docenić jakość butów. To, że są ze skóry, że są lekkie, że są komfortowe. To główni klienci. Ale nie brakuje również takich, którzy potrzebują, by coś zrobić „na poczekaniu”.
Zapytany o marzenia, odpowiada, że chciałby, by ludzie w końcu zaczęli chodzić „w porządnych butach” i żeby zaczęli po prostu przychodzić do szewca.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS