A A+ A++

Z cyklu “Powtórka z katechezy”

Było w tym coś niesamowitego. Noc Wyjścia Izraela z Egiptu. Najpierw te plagi, potem wieczerza paschalna, w pośpiechu, już w gotowości. Potem ruszenie w drogę, ku wolności… A potem ścigający ich Egipcjanie i wody Morza Czerwonego. I kiedy już wydawało się, że staną się zaporą, która przyniesie śmierć, rozstąpiły się. Wtedy Izrael przeszedł. Powracające fale zalały jednak Egipcjan… Po tej drugiej stronie było nowe życie. Fascynujące nowością, nieznanym, choć z tego powodu też budzące pewnie sporą dozę niepewności. Ale nie było już powrotu do starego. Podobnie było, gdy Izrael po czterdziestu latach wędrówki wkraczał już do Ziemi Obiecanej. Wody Jordanu wstrzymały swój bieg. Oni przeszli. Zaczęło się nowe, w kraju, który mieli posiąść na własność…

Czemu o tym wspominam? Bo coś podobnego dzieje się z człowiekiem podczas chrztu. Dziś najczęściej przyjmujemy chrzest jako dzieci, więc nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale…

To za chwilę. Najpierw jednak przypomnijmy: nie deprecjonując wartości modlitwy indywidualnej Kościół wskazuje na wyjątkowe znaczenie liturgii. Nie, nie modlitwy wspólnej, też oczywiście ważnej, ale liturgii. Bo liturgia to „celebrowanie misterium Chrystusa, zwłaszcza Jego śmierci i zmartwychwstania”. W liturgii jakby zanurzamy się w owocach tego, czego dał nam Chrystus. Bóg udziela nam swoich łask, dokonuje się w niej nasze uświęcenie a my, w najlepszy z możliwych sposobów, bo wespół z Chrystusem (przez Chrystusa i w Chrystusie) , oddajemy cześć Bogu Ojcu. Być chrześcijaninem to modlić się, tak, ale to przede wszystkim modlić się uczestnicząc wraz z innymi w liturgii. A sakramenty, które Kościół sprawuje w liturgii, to siedem zawsze tryskających źródeł Bożej łaski. Znaków ustanowionych przez Jezusa, a powierzonych Kościołowi, przez których udzielane jest nam życie Boże (czyli łaska). Gdy to do człowieka dociera…

Mamy więc chrzest, bierzmowanie, Eucharystię (Najświętszy Sakrament), pokutę, namaszczenie chorych, kapłaństwo i małżeństwo. Trzy pierwsze to tzw. sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego. Gdy do chrztu przystępuje dorosły, może tez od razu, na tej samej mszy, przyjąć też sakrament bierzmowania i po raz pierwszy Komunię… O dwóch z tych sakramentów  – chrzcie i bierzmowaniu – dziś właśnie słów kilka. Tylko to, co najważniejsze.

Przejść razem z Chrystusem

Po grecku, a więc w tym języku, w którym spisano Nowy Testament,  chrzcić (baptizein) znaczy tyle co „zanurzyć”, „pogrążyć”. Chrztu udzielano dawniej przez zanurzenie. W basenach zwanych baptysteriami. Znajdujących się już to gdzieś w pobliżu wejścia do kościoła, bądź to w osobnej kaplicy. Co ciekawe, wchodziło się z jednej strony, wychodziło z drugiej. To właśnie nawiązanie do tego, o czym wspomniano wcześniej: wyjścia z Egiptu czy przejścia przez Jordan. I choć dziś, głownie chyba  z powodu tego, że większość z nas jest chrzczona w okresie niemowlęcym, zwyczaj ten zaniknął, to wymowa chrztu jest ciągle ta sama: kończy się stare, zaczyna się nowe. Bo „chrzest jest narodzeniem do nowego życia w Chrystusie” (KKK 1277).

Tak, narodzeniem do nowego życia. Pisał święty Paweł do tych, którzy przyjęli chrzest: umarliście. W chrzcie człowiek umiera razem z Chrystusem po to, by razem z  Nim zmartwychwstać do nowego życia. Tego, które pozwoli przejść przez bramę śmierci do niekończącego się życia w radości bez końca. Przytoczmy tu słowa Pawła, bo są znamienne:

Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć?  Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.

Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu. Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy,  wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy.  Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie (Rz 6,3-11)

Sakramenty pozwalają zaczerpnąć z tego, czego dokonał dla nas Chrystus? Tu widać to ewidentnie. Przez chrzest człowiek, wespół z Chrystusem, przechodzi od śmierci do życia, od grzechu do łaski, od bycia tylko stworzeniem, do bycia dzieckiem Bożym; z ciemności grzechu i śmierci do światła łaski i życia. Z tego powodu chrzest nazywany też jest oświeceniem. Dodajmy, odnosząc się do innej jeszcze symboliki chrztu: woda chrztu obmywa. Z grzechu. Bo chrzest jest też nazywany „obmyciem odradzającym i odnawiającym w Duchu Świętym”, obmyciem, które „oczyszcza, uświęca i usprawiedliwia”.

Czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego (1230)

Chrzest święty jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego, bramą życia w Duchu i bramą otwierającą dostęp do innych sakramentów. Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół i stajemy się uczestnikami jego posłania: „Chrzest jest sakramentem odrodzenia przez wodę i w słowie” .

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Epicki flip” na Złotej w Warszawie. Wspólnota zabiera głos
Następny artykułWybory do rad osiedli w Poznaniu: szansa na wpływanie na rozwój miasta