A A+ A++

Co przez ostatnich pięć lat zmieniło się w naszej gminie? *Materiał sfinansowany przez Komitet Wyborczy Wyborców Zgodna Gmina Żurawica*

Szanowni Państwo, Mieszkańcy, Goście oraz Sympatycy Gminy Żurawica,

Za nami wyjątkowych 5 lat. Z jednej strony – jak większość ludzi na całym świecie – zaskoczyła nas pandemia, która w jednej chwili sprawiła, że doświadczyliśmy wielu zmian w naszym życiu – nie tylko w sposobie wykonywania swoich codziennych obowiązków i delektowaniu się małymi przyjemnościami, ale przede wszystkim przypomniała nam jak ważna jest troska o zdrowie i życie nasze oraz naszych najbliższych. Zaraz potem wydarzyło się coś, czego nikt z nas nie mógł sobie nawet wyobrazić. U naszych wschodnich sąsiadów wybuchła wojna. To nie był najłatwiejszy okres, jednak paradoksalnie okazało się, iż pomimo rozmaitych przeciwności, jeżeli tylko chcemy, możemy wszystko.

Podsumowując minione lata, mogę powiedzieć jedno: to był dla mnie oraz dla wszystkich pracujących na rzecz Gminy Żurawica – niezwykle pracowity czas. Pracowity, a zarazem szczęśliwy i satysfakcjonujący. Efekty, jakie możemy obserwować każdego dnia, a także radość w oczach naszych mieszkańców sprawiają, że każda chwila spędzona na działaniach mających na celu rozwój naszej “małej ojczyzny” ma wartość nieocenioną. Trudno zaprzeczyć, że w najnowszej historii Gminy Żurawica – historii każdej z naszych miejscowości – nie działo się tak wiele.

W telegraficznym skrócie przedstawiamy Państwu zestawienie naszych małych i wielkich sukcesów, najważniejszych inwestycji, przeprowadzonych w różnych zakątkach naszej gminy od początku 2019 roku do dzisiaj. Nie wymienimy wszystkich zrealizowanych przedsięwzięć, byłaby to bowiem bardzo obszerna lektura. Wybraliśmy więc – zupełnie subiektywnie – te inwestycje, które były szczególnie przez Państwa wyczekiwane. Zaufanie, jakim obdarzyliście mnie Państwo pięć lat temu, było dla mnie dużym wyzwaniem i zobowiązaniem. Ufam, że Was nie rozczarowałem. Tym samym zapewniam, iż nie zamierzam na tym poprzestać. Moja lista planów, marzeń i ambicji dotyczących rozwoju naszej gminy wciąż jest długa. Natomiast ja… Nie zwalniam tempa! Ani na chwilę!

Mam nadzieję, że z Państwa pomocą, nadal będę miał możliwość pracować nad rozwojem naszych miejscowości, a co za tym idzie – sukcesywnym zwiększaniem komfortu życia mieszkańców Gminy Żurawica.

Dotychczasowe osiągnięcia moje oraz naszych radnych nie miałyby szans na powodzenie bez Państwa wsparcia, życzliwości i bardzo ważnej, konstruktywnej, krytyki. Za to wszystkim Państwu serdecznie dziękuję!Szczególne wyrazy wdzięczności kieruję też w stronę przyjaciół naszej Gminy – do przedstawicieli władz samorządowych, wojewódzkich, posłów reprezentujących nasz region oraz wszystkich, bez których pomocy nie udałoby się nam zrealizować tak wielu znakomitych projektów.

Tomasz Szeleszczuk



Rozmowa z wójtem gminy Żurawica Tomaszem Szeleszczukiem

Wygrywając wybory samorządowe ponad pięć lat temu i obejmując fotel wójta gminy, miał pan zapewne teoretyczną wizję jej funkcjonowania i rozwoju. Co w niej było? Co i jak chciał pan zrobić?

– Nim przystąpiłem do wyborów samorządowych w 2018 roku, miałem oczywiście przygotowany plan rozwoju naszej gminy. To zupełnie naturalne – każdy kto podejmuje walkę o głosy lokalnej społeczności, powinien iść do wyborów z jasną wizją swojej pracy na rzecz ludzi, którzy oddają mu to, co najcenniejsze – swoje zaufanie.Swój program oparłem na kilku filarach. Wszystkie one były jednak ściśle związane z podstawowymi potrzebami mieszkańców gminy Żurawica. Ze sprawami, które bezpośrednio ich dotyczą.

Kluczowymi punktami mojego programu wyborczego były: drogi, kanalizacja, kultura, sport, ochrona środowiska i pomoc społeczna. Postawiłem na te obszary, bo wiem, że stanowią one również priorytet dla większości naszej społeczności. Wówczas, w trakcie kampanii, a następnie przez ostatnich pięć lat zasiadania w fotelu wójta, miałem okazję wszystkie wyznaczone przeze mnie punkty dokładnie zweryfikować i zmodyfikować. Priorytet niezmiennie stanowiło dla mnie wsłuchiwanie się w głos naszych mieszkańców. To właśnie oni na bieżąco sygnalizowali mi, jakie są ich najpilniejsze potrzeby i jakie problemy powinny być w pierwszej kolejności rozwiązane. Czasami były to drobne sprawy, najczęściej związane z ich codziennym funkcjonowaniem. Czasami bariery i komplikacje, których rozwiązanie może niekoniecznie było w gestii samorządu, jednak pomijani przez lata, liczyli na pomocną dłoń i życzliwe spojrzenie na – tylko pozornie błahe – problemy. Jednak wśród głównych oczekiwań lokalnej społeczności na pewno na pierwszym miejscu były te, związane z modernizacją dróg – nie tylko tak zwanych głównych traktów ich miejscowości, ale także małych, a zarazem jakże ważnych uliczek, prowadzących do domów, sklepów czy pól. Okazało się również, iż te główne arterie, nie spełniają oczekiwań tutejszej ludności. Wszyscy doskonale wiemy jak ważny jest rozwój komunikacji powiatowo-wojewódzkiej. Jednak dla mieszkańców – tu i teraz – najistotniejszy jest komfortowy i bezpieczny dojazd do ich sołectw, chodniki oraz ich odpowiednie oświetlenie, aby każdy, zmotoryzowany czy poruszający się pieszo, mieszkaniec danej miejscowości mógł czuć się bezpieczny i nie miał poczucia, że żyje w jakiejś gorszej, zapomnianej części gminy.

I w tym właśnie kierunku staraliśmy się iść – w kierunku spraw nie najnośniejszych medialnie, ale tych, które są najważniejsze dla naszych mieszkańców. Niestety, nie wszystkie zaległości da się nadrobić w kilka lat. Zdarza się, iż realizacja niektórych przedsięwzięć wymaga – z różnych, obiektywnych względów – znacznie więcej czasu, niż pozostałych. Pamiętać należy jednak, że „nie od razu Kraków zbudowano”. Systematycznie, krok po kroku, finalizujemy kolejne, nierzadko bardzo duże inwestycje.

Stawiamy na zieloną energię! Powyżej jeden z wielu obiektów w gminie (SP w Maćkowicach) wyposażony w panele fotowoltaiczne.

Jak wyglądało zderzenie z rzeczywistością? Czym, pana zdaniem, należało się zająć w pierwszej kolejności?

– Dziś zdecydowanie stwierdzam, że na szczycie najważniejszych spraw do natychmiastowego rozwiązania w naszej gminie był, wciąż zbyt powszechny, problem komunikacyjny, nad którym intensywnie w ostatnich latach pracowaliśmy.

Ale wdrażane przez nas zmiany dotyczyły nie tylko bieżących inwestycji – dróg, chodników czy montowania nowoczesnego oświetlenia ulicznego. Swoją kadencję rozpocząłem od zmiany struktury funkcjonowania urzędu. Jako osoba wywodząca się z tego środowiska, bo przecież zanim objąłem fotel wójta, pracowałem w tej instytucji, już wówczas dostrzegałem pewne rzeczy, które były sprzeczne z moją filozofią „rządzenia”, traktowania pracowników oraz podejścia do mieszkańców gminy. Jedne wymagały kosmetycznych poprawek, inne potrzebowały wprowadzenia radykalnych zmian. I to były pierwsze decyzje, jakie wspólnie z radą gminy starałem się podjąć. Jak pokazał czas, okazały się słuszne, a doskonale przygotowany i zgodny zespół – jak widać – potrafi czynić cuda. Wiadomo przecież nie od dziś, że zgoda buduje.

Należy podkreślić, iż Rada Gminy na początku nieszczególnie sprzyjała podejmowaniu nowych wyzwań. Pierwotnie wszelkie podejmowane przez nas decyzje były swoistą „bitwą” o każdy głos. To właśnie jedno „za” lub „przeciw” decydowało o dalszych losach przedstawianych przez nas pomysłów. Na szczęście, z czasem, wspólnie z przewodniczącym rady oraz pozostałymi radnymi, szybko doszliśmy do wniosku, że zupełnie nie ma sensu okopywanie się w swoich klubach czy też nieustające solidaryzowanie się z jednym ze swoich kandydatów na wójta. Wspólnie uznaliśmy, że najważniejszy jest rozwój gminy i praca dla wspólnego dobra. I to nam się udało. W końcu radni zrozumieli, że wszyscy powinniśmy grać do jednej bramki, że pracujemy na rzecz konkretnych miejscowości i ich mieszkańców, a nie dla jednego czy drugiego kandydata. To zrozumienie stanowi dla mnie największą wartość i satysfakcję, bo udowadnia, że potrafimy robić coś razem. I mimo tego, że się różnimy, że czasem mieliśmy zupełnie inne zdanie na dany temat, że pojawiały się jakieś pretensje, potrafiliśmy wypracowywać kompromis. To najwyższa wartość, którą należy pielęgnować, mimo kontrastów i chęci zrobienia czegoś na już. A przecież pewnych rzeczy nie da się zrobić od razu. Jako samorząd byliśmy i jesteśmy uwiązani zarówno bieżącą sytuacją finansową, jak i prawną. Należy też pamiętać, iż niektóre rozwiązania wymagają zmian systemowych na poziomie od nas zupełnie niezależnym.

Praca wre. Bez względu na porę roku – czy to w słońce, czy też w deszcz –we wszystkich miejscowościach gminy Żurawica panował prawdziwy, inwestycyjny boom. Na budowę i remonty dróg pozyskaliśmy ponad 8 mln z programu Polski Ład.

Co oprócz wymienionych, zdawałoby się namacalnych problemów gminy, najbardziej pana uderzyło? Z czym postanowił pan “walczyć‘ w pierwszej kolejności? I czy może dziś powiedzieć, że wyszedł pan z tej walki z tarczą?

– Najbardziej uderzyło mnie coś, co może wydawać się zupełnie niepasujące do takiej małej struktury administracyjnej, jaką jest gmina. Mam na myśli ogromne różnice pomiędzy różnymi częściami naszej gminy. Różnice w mentalności, ale i infrastrukturalno-komunikacyjne, kanalizacyjne czy oświetleniowe. Zauważalna jest różnica pomiędzy potrzebami mieszkańców Żurawicy, którzy większością z tych udogodnień cieszą się już od wielu lat, a mieszkańcami wielu innych, nie tak odległych od tej miejscowości, zakątków naszej gminy. Mieszkańcami, którzy do tej pory nie tylko nie mieli dróg, ale wciąż byli pozbawieni podstawowych „wygód”, takich jak kanalizacja czy oświetlenie. Tak jak wspomniałem wcześniej, nie jest prostą sprawą nadrobienie tych wszystkich opóźnień w ciągu pięciu lat. Tutaj potrzebne jest działanie długofalowe i – przede wszystkim – wypośrodkowanie pewnych rzeczy. W tym samym czasie oczekiwania mieszkańców Żurawicy różnią się od potrzeb mieszkańców np. Batycz. To jednak nie znaczy, że roszczenia tych drugich są mniej ważne. W wielu miejscach naszej gminy sieć wodociągowo-kanalizacyjna funkcjonuje już od ponad trzydziestu lat. Po trzech dekadach pracy coraz częściej i “głośniej” domaga się napraw albo wymiany. Natomiast jeszcze przed trzema laty na mapie naszej gminy były wciąż miejsca – by wymienić Kosienice i Maćkowice – dla których sieć kanalizacyjna była niespełnionym marzeniem. Te różnice – a właściwie ich rozpiętość – najbardziej mnie zaskoczyły i to właśnie je postanowiłem w pierwszej kolejności zniwelować.

Mieszkańcy Kosienic i Maćkowic jeszcze do niedawna mogli tylko marzyć o dostępie do sieci kanalizacji. Dzięki sprawnie pozyskiwanym przez gminę środkom zewnętrznym, ich marzenie wreszcie zaczęło się spełniać.

Jak rozwija się gmina? Ile inwestycji zostało dokończonych i jaki był udział środków zewnętrznych przy ich realizacji?

– Objąłem urząd w listopadzie 2018 roku. I to był, tak naprawdę, najtrudniejszy czas dla inwestycji. Kończyły się wówczas środki zewnętrzne unijne, kończyła się perspektywa 2014-2020 i pojawił się problem z dofinansowaniem pewnych inwestycji, które leżały u podstaw mojego programu wyborczego oraz tych, które chcieliśmy zrealizować wspólnie z Radą Gminy. Jednak dzięki wsparciu rządowemu i samorządowemu, upartemu składaniu wniosków i udziałowi w niezliczonej ilości konkursów, udało nam się wiele z nich zrealizować.

Dwukrotnie pozyskaliśmy dofinansowanie ze środków unijnych na budowę sieci kanalizacyjnej w miejscowościach Kosienice i Maćkowice, gdzie dofinansowanie wynosiło aż 85 procent kosztów całego przedsięwzięcia. Pełnią szczęścia i faktycznym zamknięciem inwestycji będzie realizacja trzeciego etapu – obejmującego skanalizowanie ostatnich posesji w Maćkowicach, a to już tylko około 30 procent miejscowości, która do tej pory o tego typu dogodnościach mogła jedynie marzyć. Udało się nam pozyskać bardzo duże dotacje ze środków Funduszu Dróg Samorządowych, dzięki któremu zmodernizowaliśmy drogi w Bolestraszycach, Buszkowiczkach i Żurawicy. Wiele z tych inwestycji drogowych odbyło się dzięki wysokiemu 50-procentowemu, a nawet 60-procentowemu wsparciu. Jego wysokość była uzależniona od czasu złożenia wniosku oraz od współczynnika dochodów podatkowych na jednego mieszkańca gminy.

Jedną z wielu takich inwestycji, sfinalizowanych dzięki wsparciu FDS jest most przy ulicy Kardynała Wyszyńskiego w Żurawicy Górnej. Wsparcie w wysokości 300 tys. zł pozwoliło tak naprawdę przełamać pewną barierę i inercję kilku poprzednich kadencji Rady Gminy w Żurawicy. Mimo że od wielu lat powszechnie wiadomo było, iż ów most stanowi realne niebezpieczeństwo dla wszystkich użytkowników tego obiektu, to jednak nikt nie był w stanie nie tylko zrealizować tego zadania, ale i przygotować niezbędnej dokumentacji. Sprawa przepustu przy Wyszyńskiego ciągnęła się kilkadziesiąt lat, co pokazuje jakąś niewytłumaczalną niemoc i niechęć do przekroczenia bariery strachu, a w rezultacie podjęcia tego wyzwania, które, jak się okazało, nie było wcale aż takie trudne. W ciągu jednego roku przygotowaliśmy całą dokumentację. Sama realizacja tej inwestycji trwała około dwóch miesięcy, natomiast związane z nią formalności pochłonęły nieco więcej czasu, bo przeszło 1,5 roku. Co też obrazuje pewne biurokratyczne perypetie, za każdą inwestycją bowiem, nawet tą najmniejszą, kryją się najbardziej czasochłonne prace dokumentacyjne i techniczne.

Od wielu lat znaczna część gminnych dróg wymagała – oględnie mówiąc – remontu. Dziś większość mieszkańców może wreszcie odetchnąć z ulgą.

– Ale nawet ta sytuacja pokazuje, że dzięki doskonałej współpracy z władzami samorządowymi i wojewódzkimi, mimo tego, że środków unijnych nie było, jednak udało nam się wiele inicjatyw z powodzeniem zrealizować.

Pozostając w tej sferze – wszyscy życzymy sobie, aby również w najbliższym czasie realizować takich inwestycji jak najwięcej. Należy jednak przypomnieć, iż po drodze trafiliśmy na niełatwy czas pandemii, a zaraz potem, za naszą granicą wybuchła wojna. Mimo wszystko, dzięki wsparciu rządowemu (m.in. ze środków tzw. covidowych) udało nam się pozyskać fundusze na zadania, które pozwoliły Gminie Żurawica przetrwać ten najcięższy okres. Jestem pewien, że jeszcze przez wiele następnych lat czas pandemii, a przede wszystkim sytuacji u naszych wschodnich sąsiadów, będzie oddziaływać na nasze życie, na gospodarkę i z pewnością odbije się również na finansach samorządów lokalnych. Tym bardziej jestem niezmiernie wdzięczny za wszelkie wsparcie, jakie otrzymywaliśmy i otrzymujemy od życzliwych naszej gminie osób – parlamentarzystów reprezentujących Ziemię Przemyską: posła Marka Kuchcińskiego i minister Anny Schmidt, marszałka województwa podkarpackiego Władysława Ortyla oraz wicemarszałka Piotra Pilcha, byłej wojewody podkarpackiej Ewy Leniart oraz dyrektora rzeszowskiego IPN Dariusza Iwaneczki, władz powiatu przemyskiego na czele ze starostą Janem Pączkiem, wiceprzewodniczącej Rady Powiatu Bożeny Ryczan, radnych Sejmiku Województwa Podkarpackiego Piotra Tomańskiego i Mariusza Królowa, a także dyrektorów placówek oświatowych w gminie Żurawica, naszych ochotniczych straży pożarnych i kół gospodyń wiejskich i wszystkich, których nie sposób wymienić, a z których życzliwością spotykamy się na co dzień. To szacowne grono osób, na których pomoc zawsze możemy liczyć – nie tylko jako samorząd, ale przede wszystkim jako mieszkańcy naszej gminy.

W ciągu ostatnich pięciu lat w gminie Żurawica powstało lub zostało zmodernizowanych ponad 44 kilometrów dróg na łączną kwotę 25 milionów złotych.

Jakie ma pan plany na przyszłość?

– Obecnie chciałbym się skoncentrować się na dokończeniu rozpoczętych już inwestycji. Za nami potężne zadanie, na które otrzymaliśmy wsparcie z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Budowa stadionu Żurawianki, bo o nim mowa, to projekt, którego główną ideą było (i wciąż jest) stworzenie swoistego „centrum”, które będzie przyciągało nie tylko naszych mieszkańców, ale również mieszkańców okolicznych gmin, Przemyśla i jego okolic. Inicjatywa, którą tak mocno akcentowałem w swoim programie wyborczym, opierająca się na rozbudowie stadionu w Żurawicy, właściwie już się zmaterializowała. Mamy piękną, nową murawę oraz bieżnię oraz imponujący obiekt, stanowiący zaplecze sportowo-sanitarne wraz z trybunami i infrastrukturą techniczną. Wierzę mocno, że ostateczna koncepcja wykorzystania owego obiektu spodoba się mieszkańcom naszej gminy, a nasza kultowa Żurawianka w pełni zacznie tętnić życiem. Zwłaszcza, że wszelkie pomysły na bieżąco konsultowaliśmy z lokalnymi działaczami. Nieprzerwanie korzystamy z ich sugestii i doświadczeń. Stawiamy na współpracę (różnych środowisk – przyp.red.). Na współtworzenie i na wyrażanie swoich opinii. Nie chcemy nikomu narzucać swojej wizji rozwoju. Przekonanie, że posiada się patent na wszystko, jest bardzo złe. Wówczas bardzo łatwo można popaść w grzech samorządowej pychy.

Wymarzony obiekt sportowy – tak w wielkim skrócie można nazwać stadion Żurawianki – stał się rzeczywistością.

– Kolejną, niezwykle ważnym dla nas przedsięwzięciem jest wykończenie i oddanie do użytku jednej z naszych zabytkowych pereł, żurawickiej rządcówki. Odbudowany przed niespełna rokiem dworek, stanowił dla nas potężne wyzwanie. Przez wiele lat obiekt, wydawał się być przysłowiową kulą u nogi kolejnych włodarzy gminy. Degradacja zabytku postępowała w zastraszającym tempie, a poprzedni wójtowie starali się o wykreślenie go z rejestru zabytków. Postawiłem sobie za cel, aby powalczyć o ten bezwzględnie jeden z najcenniejszych reliktów przeszłości naszej gminy. Wspólnie z moimi pracownikami czyniłem starania o pozyskanie środków, które pomogłyby w odbudowaniu dworku i tym samym przywróceniu mu jego dawnej świetności. Konsekwencja i upór przyniosły oczekiwane efekty. Gmina otrzymała 2,5 miliona złotych z rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Dofinansowanie pozwoliło na rozpoczęcie działań zmierzających do uratowania rządcówki. W październiku ubiegłego roku otrzymaliśmy na ten cel kolejne 8 milionów złotych z programu Polski Ład. Obecnie trwają procedury przetargowe, po ich zakończeniu nastąpi podpisanie umowy z wykonawcą i ruszamy z pracami. Coraz bliżej rozpoczęcia prac również przy powstającej w Żurawicy szczególnie wyczekiwanej przez młodych rodziców placówce. Dzięki pozyskanemu przez nas dofinansowaniu opiewającemu na ponad 1 milion 220 tysięcy złotych, w budynku szkoły mieszącej się na osiedlu Wiarus w Żurawicy niebawem powstanie żłobek dla maluchów z naszej gminy. Jeśli wszystkie prace przebiegną pomyślnie – a nie zakładamy innej wersji wydarzeń – placówka rozpocznie działalność już we wrześniu.

Jak feniks z popiołów – żurawicka rządcówka odzyskuje dawny blask.

– Mimo, iż już dzisiaj powodów do zadowolenia mamy sporo, to każdy pewnie miałby swoje typy – jeśli chodzi o podium. Niemniej jednym z pretendentów do ścisłej czołówki może być rozświetlenie gminy Żurawica. Nie tylko w 2023 roku, ale w ciągu kilku ostatnich lat we wszystkich naszych miejscowościach, pod tym względem zmieniło się wiele. Rosnące jak grzyby po deszczu nowe, ledowe lampy, często w miejscach, w których od zawsze królowała ciemność, wreszcie wyeliminowały czarne punkty na mapie gminy. Na tym jednak nie koniec. Przed nami wymiana pozostałych (blisko 600 sztuk we wszystkich miejscowościach gminy) starych, sodowych opraw na 35-watowe ledy. Przedsięwzięcie realizować będziemy dzięki pozyskanym ponad 900 tysiącom złotych w ramach rozstrzygniętej końcem ub.r. dziewiątej edycji rządowego Programu Inwestycji Strategicznych Polski Ład pod nazwą „Rozświetlamy Polskę”.

Gmina Żurawica top dzisiaj jedna z najlepiej oświetlonych gmin w naszym regionie. Wymiana kolejnych, blisko 600 starych opraw na LED-owe już niebawem.

– Ale lista absolutnie priorytetowych zadań do wykonania jest znacznie dłuższa… W najbliższym czasie bezwzględnie musi powstać nowa oczyszczalnia ścieków w Wyszatycach, a także konieczna jest tam wymiana instalacji, rur kanalizacyjnych, a jeśli już o tym mowa… w Maćkowicach konieczne jest zapięcie na ostatni guzik powstałej tam nowej sieci kanalizacyjnej (czyli jeszcze niespełna 30 proc. miejscowości – przyp. red.). Gruntownego remontu wymaga most przy stadionie Żurawianki wraz z prowadzącą ku niemu drogą – łącznikiem ulic Marcina Króla i Ojca Świętego Jana Pawła II. W ostatnich pięciu latach wybudowaliśmy i zmodernizowaliśmy w gminie Żurawica ponad 44 kilometry dróg, na łączną kwotę przeszło 25 milionów złotych – z czego ok. 8 milionów pozyskaliśmy w ramach rządowego programu Polski Ład. Na budowę czekają kolejne drogi gminne, między innymi: w Wyszatycach, Bolestraszycach, Buszkowicach, Buszkowiczkach (droga przed delikatesami), Maćkowicach, kilka odcinków dróg w Kosienicach, Batyczach i Orzechowcach. W najbliższych planach mamy również dalszą termomodernizację obiektów użyteczności publicznej, między innymi szkół w Maćkowicach i Bolestraszycach – w tej drugiej zresztą, lada chwila rozpoczynamy prace budowlane… 70 długich lat społeczność bolestraszyckiej podstawówki czekała na spełnienie jednego, ale jakże istotnego marzenia. Ono właśnie się ziszcza. Pozyskane na ten cel 2 miliony złotych z programu Polski Ład, pozwoliły nam na realizację zadania, do którego przygotowywaliśmy się dużo wcześniej. Mowa o budowie sali gimnastycznej, łączącej funkcje obiektu sportowego oraz miejsca spotkań uczniów podczas zawodów czy ceremonii. Okazjonalnie sala pełnić będzie również funkcję sali widowiskowej z udziałem uczniów innych szkół, rodziców oraz społeczności lokalnej.

Wyczekiwana przez wiele lat hala sportowa przy SP w Buszkowicach lada chwila będzie służyć miejscowej młodzieży.Jeszcze w tym roku rozpocznie się budowa drugiej hali sportowej – tym razem przy SP w Bolestraszycach!

– Ponadto w planie mamy równie długo wyczekiwane zagospodarowanie boiska szkolnego przy SP nr 1 w Żurawicy, dokończenie budowy chodników w miejscach, które – jak sygnalizują nam mieszkańcy – są one szczególnie niezbędne. Konieczny jest również kompleksowy remont przebiegającej przez naszą gminę drogi 881. To ta arteria, którą kierowcy przemierzają trasę od Żurawicy, poprzez Orzechowce, Maćkowice i Kosienice w stronę Pruchnika, aż do Sokołowa Małopolskiego. Stan tej drogi od jakiegoś czasu pozostawia wiele do życzenia, będziemy więc zabiegać o jej rychłą modernizację.

Malownicze położenie gminy Żurawica, jej liczne walory przyrodniczo-krajobrazowe oraz historyczne, są nie lada gratką dla miłośników odkrywania takich – często nieoczywistych rejonów. Bezdyskusyjne klejnoty na turystycznej mapie naszej gminy, jak znane w całej Polsce Arboretum w Bolestraszycach, forty Twierdzy Przemyśl, zabytkowe obiekty sakralne – jak choćby przecudnej urody, majestatyczny kościół w lesie (kościół pw. Świętej Trójcy w Kosienicach – przyp. red.), urokliwe nabrzeże Sanu oraz zachęcające do obcowania z naturą zielone trasy, doskonałe na wypady piesze albo rowerowe to sfera, o którą powinniśmy szczególnie dbać. Rozwój turystyki rowerowej w naszym regionie jest jednym z naszych największych marzeń. Inwestowanie w tę sferę to nie tylko stawianie na ekologię i promocję zdrowego stylu życia. Wielu naszych mieszkańców coraz częściej wybiera właśnie tę formę spędzania wolnego czasu. Turyści odwiedzający nasze strony równie chętnie przemierzają je na dwóch kółkach. Chcemy być gminą przyjazną dla cyklistów. Powstanie ścieżki rowerowej wzdłuż Sanu z pewnością będzie kolejnym krokiem ku temu, by można było właśnie tak o nas mówić.

Jedno z najpiękniejszych i najważniejszych miejsc na mapie naszego regionu, skarbnica niespotykanych gatunków roślin, urokliwa kraina – idealna na rodzinny spacer, a jednocześnie żywa lekcja przyrody i kolebka kultury… Arboretum w Bolestraszycach.

– Cóż, w najbliższej perspektywie chcielibyśmy rozpocząć sporo nowych projektów. Wierzę, że do tej pory skutecznie udowadnialiśmy, iż nie rzucamy słów na wiatr, a przy okazji zawsze mamy szeroko otwarte oczy i uszy. Oczywiście odpowiedzialność za wszelkie przedsięwzięcia zawsze spoczywa na władzach samorządowych – na wójcie i na Radzie Gminy, ale – i tu się powtórzę – zawsze należy się wsłuchać w głos mieszkańców. Dlaczego? Bo chcą, aby się im w naszej pięknej gminie po prostu dobrze żyło. A my jesteśmy tu po to, aby pomóc im to pragnienie zrealizować. Jestem pewien, że dzięki tej współpracy, otwartości, porozumieniu i umiejętności zawierania konsensusu uda się nam większość z wymienionych wyżej celów zrealizować.

Czy wszystkie miejscowości Gminy Żurawica do tej pory mogły, a jeśli tak, to czy wciąż mogą liczyć na wsparcie władz?

– Nie wyobrażam sobie tworzenia jakiegoś rankingu albo podziału miejscowości w Gminie Żurawica. Ani przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że małe miejscowości mogłyby mieć proporcjonalnie mniejszy udział w redystrybucji jakichkolwiek dóbr czy inwestycji. Nigdy ani ja, ani nasi radni, nie zwracaliśmy uwagi na to, czy w danej miejscowości mieszka kilkadziesiąt osób, czy jest ich tam kilka tysięcy. Staramy się wszystkich, w miarę możliwości budżetowych, traktować w sposób jednakowy. Koncentrujemy się na działaniach i możliwościach, pozwalających na zrównoważenie różnic, które dzielą miejscowości na mapie naszej gminy – od Kosienic po Wyszatyce. Szanujemy wszystkich mieszkańców, ich potrzeby są dla nas najważniejsze!

Dzieci to nasza przyszłość. Najmłodsi mieszkańcy chętnie uczestniczą w najważniejszych wydarzeniach.

Autor: Życie Podkarpackie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBartosz Kurek odchodzi z Japonii. Media: Zagra w Polsce
Następny artykułMandaryna na zdjęciu z Fabienne. Nie wiadomo, która to mama, a która córka