Vera Renczi miała zaledwie 20 lat, gdy o jej rękę poprosił dużo starszy, bo niemal 60-letni bankier Karl Schick. Ojciec Very z ulgą zgodził się na ślub. Dziewczyna od dawna sprawiała rodzicom problemy. Vera była zakochana w Karlu po uszy, on był nią zafascynowany – przecież mogła mieć każdego, a wybrała właśnie jego, mężczyznę, który mógłby być jej dziadkiem. Miesiąc po zaręczynach stanęli na ślubnym kobiercu, a niedługo później dziewczyna zaszła w ciążę. – Vera nie była jego nagrodą, a klątwą przypieczętowaną ślubnym pocałunkiem, która dopiero nabierała rozpędu, by uderzyć mocno i znienacka – słyszymy.
Po kilku miesiącach od ślubu Karl zmęczył się natarczywą obecnością żony. Zaczął szukać wymówek, by nie bywać już tak często w domu. Źle zrobił, że zlekceważył Verę. Ich małżeństwo zaczęło się rozpadać. Skończyło się tragicznie. Vera otruła swojego męża arszenikiem dodanym do wina. Karl był pierwszy. Nie ostatni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najpierw miłość, potem gwałtowna tragedia
Historię Very Renczi, zwanej Czarną Wdową lub Panią Trucizną, opisał jako pierwszy w 1925 r. dziennikarz Otto Tolischus – podobno na podstawie listów przesyłanych mu przez czytelników. Od tamtej pory historia Renczi krążyła po świecie (są różne doniesienia o jej pochodzeniu, ale najczęściej wskazuje się Rumunię), będąc – zapewne – ubarwiana w kolejne szczegóły. O morderczyni teraz opowiada jedna części serii True Monsters – napisana przez Paulinę Stępień “Kolekcja cynkowych trumien”, której możecie posłuchać w Audiotece.
Czy Vera kochała swoje ofiary, których było w sumie aż 35? Niedługo po “zaginięciu” męża, związała się z Josefem. Był kolejnym mężczyzną, który stał się całym światem Very. Ale i tym razem – do czasu. Intensywny związek, podobnie jak w przypadku Karla, zaczął Josefa męczyć. A Vera nie miała zamiaru dać się lekceważyć. – Jej miłość była silna jak lina na szyi wisielca – opowiada autorka. Josef zdradzał żonę, traktował ją koszmarnie i ich konflikt tylko eskalował. Nie był niewinną ofiarą. Stał się nią formalnie po pewnej kolacji… Potem wśród sąsiadów zaczęła krążyć historia, że Josef zostawił żonie list, w którym oświadczył, że na zawsze znika z jej życia.
Vera już nigdy nie wyszła za mąż, ale od mężczyzn nie stroniła. Niektórzy znikali w podobnych okolicznościach jak jej dwóch mężów. Vera żyła z dala od jakichkolwiek podejrzeń policji. Do czasu, gdy na policję zgłosiła się żona bankiera o nazwisku Milorad. Wprost oskarżyła o zbrodnię bogatą, samotną wdowę, która miała mieć romans z jej mężem.
Przypomnijmy, że wszystko działo się w latach 20. i 30. XX wieku. Policjant, do którego zgłosiła się pani Milorad, miał ją początkowo zbyć z uwagi, na to… że kobiety nie mają sił i środków do tego, by mordować. Do sprawy wrócił po miesiącu, gdy pani Milorad przyprowadziła na posterunek grupę kobiet, których mężowie także zniknęli, a mieli mieć rzekomo kontakt z Verą Renczi. Wszczęto śledztwo. Policja nie spodziewała się tego, co wydarzy się później.
Pojawili się w posiadłości Very z nakazem przeszukania. W piwnicy znaleziono okazały, fantazyjny fotel, obok stolik z karafką, a dookoła 35 cynkowych trumien. – To nie były trumny przeznaczone dla zwykłych ludzi – czyta Mateusz Drozda. Do każdej z trumien przytwierdzona była tabliczka z imieniem denata. W każdej znajdowały się zwłoki. W jednej z nich spoczywało dziecko. Dlaczego Vera zabiła także swojego syna?
Można w sieci przeczytać kilka tekstów o Verze, ale żaden nie będzie tak szczegółowy i… hipnotyzujący. “Kolekcja cynkowych trumien” to nieco ponad półtoragodzinna opowieść, której może lepiej nie słuchajcie w towarzystwie dzieci. Czy Verę można, zgodnie z nazwą cyklu, nazywać “prawdziwym potworem”? Czy da się w jakikolwiek sposób wytłumaczyć jej zachowanie? – Zrobiłam to z miłości – usłyszycie. – Wiedziałam, że prędzej czy później trafią w ramiona innych kobiet. Chciałam, żeby byli tylko moi. Miłość w zamian za oddanie – tłumaczy Vera.
Historia Very Renczi, choć znana od tylu lat, wciąż pełna jest niedopowiedzeń. Ile osób mogła tak naprawdę zabić? Skąd miała arszenik, którym truła swoje ofiary? I co tak właściwie działo się z nią po procesie? W jego trakcie Vera zaczęła okazywać oznaki delirium i amnezji. Jej stan pogarszał się potem w więzieniu, gdzie miała spędzić resztę swoich dni. Nie zdradzimy wam całej historii. Posłuchajcie audiobooku “Kolekcja cynkowych trumien”, by poznać losy Very. Kto wie, skoro historie typu true crime tak chętnie oglądane są przez widzów na całym świecie, może powstanie o niej film lub serial? To pewnie kwestia czasu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS