A A+ A++

Osoby chorujące na otyłość czują się jak w pułapce. Społeczny odbiór tej choroby wciąż jest negatywny i sprowadza się do oceny wyglądu i przypisywania cech, które deprecjonują chorych. Jest też druga strona medalu: chorzy, którzy chcieliby się leczyć w nowoczesny sposób, nie zawsze są w stanie unieść ekonomiczny ciężar terapii.

Specjaliści leczący otyłość, zwracają uwagę, że dziś nie mówi się już o kimś, że jest otyły. Dziś mówi się – osoba z otyłością. Nie jest to tylko zabieg semantyczny, ale kwestia zmiany znaczenia słowa „otyłość”. Dlaczego? Bo to choroba, która jest wpisana na listę Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD-10). Istnieją jej przyczyny i jest na nią terapia.

Otyłość to choroba. Tak samo jak nadczynność tarczycy

Pacjenci z otyłością czują się mniej wartościowi, bo stale postrzegani są jako ci leniwi, niewyedukowani, gorsi. Ciągle słyszą „niech pan/pani zrobi ze sobą porządek”, „stawy przestaną pana/panią boleć, jeśli pan/pani schudnie”, „trzeba mniej jeść, a więcej się ruszać” – to złote rady, jakie słyszą osoby z otyłością nawet w gabinecie lekarskim.

– Dostajemy baty za to, że jesteśmy chorzy. Jak ktoś choruje na tarczycę, to nie słyszy, że sam jest sobie winien – mówi jedna z pacjentek. –  Czujemy się gorsi, niezdolni do tego, żeby wyglądać lepiej, czy czuć się lepiej. Jak lekarz mówi, że powinnam zrobić ze sobą porządek, to chcę mu powiedzieć, że robię ze sobą porządek od wielu lat. Ja po prostu jestem bezsilna w swojej chorobie. Pomaga mi spojrzenie na mnie jak na człowieka, a nie jak na grubasa – dodaje pacjentka i podkreśla, że otyłość to nie defekt kosmetyczny, który można zlikwidować na siłowni czy u kosmetyczki, ale poważna choroba, która ma swoje poważne konsekwencje.

Otyłość, na czym polega?

– Problem jest w zrozumieniu tej choroby. Bardzo często oceniamy z góry, że to wina pacjenta, że to on odpowiada za przyrost masy ciała. Że pewnie się źle odżywiał, że za mało ćwiczy, że się zaniedbał. A to nieprawda. Na tę chorobę może zachorować każdy z nas, w każdym momencie życia. Nigdy nie wiemy, które z tych czynników są najistotniejsze – mówi prof. Paweł Bogdański, post prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. – Współczesna nauka nie potrafi odpowiedzieć jednoznacznie, kto z nas zachoruje na tę chorobę. Świat, który nas otacza, niesie za sobą wiele czynników, predysponujących do rozwoju tej choroby – mówi prof. Bogdański.

– Wyniki badań naukowych wyraźnie wskazują, że rozwój choroby otyłościowej nie jest winą chorego. Obecnie dokonuje się olbrzymia zmiana w spojrzeniu na tę chorobę. W dotychczasowej powszechnej ocenie, jak i w definicji WHO, otyłość definiowano jako nadmierne nagromadzenie tkanki tłuszczowej w organizmie. Tymczasem wiemy już, że istotą choroby otyłościowej są zaburzenia neurohormonalnej regulacji spożycia pokarmów, czyli zaburzenia równowagi energetycznej organizmu – precyzuje dr n. med. Mariusz Wyleżoł, chirurg bariatra, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. 

Otyłość, co jej sprzyja?

Prof. Bogdański wymienia szereg czynników, które wiele osób zna ze swojej codzienności, a które mogą potencjalnie wpłynąć na rozwój otyłości: niedosypianie, ciągły stres, przebodźcowanie, które wynika z tego, że nasze mózgi są bombardowane całą dobę różnymi informacjami i już nie dają sobie z tym rady.

–  Powoduje to, że regulacja neurohormonów biorących udział w regulacji ośrodka głodu i sytości oraz nagrody zaczyna szwankować. Pojawiają się problemy w homeostazie energetycznej. Dochodzi do przyrostu masy ciała. Zmieniają się, jak to powiedziała jednak z moich pacjentek, ustawienia fabrycznie. To jest interakcja między genami, epigenetyką, centralnym układem nerwowym,  neurohormonami, tkanką tłuszczową, jelitami. To bardzo złożony system, który ostatecznie wpływa na regulację naszego metabolizmu – mówi prof. Bogdański. – Nagle ten organizm zaczyna funkcjonować niewłaściwie i rozwija się choroba.

Pacjent próbuje na własną rękę poradzić sobie z nią, więc chodzi do dietetyka, zaczyna ćwiczyć, szuka różnych suplementów, porad w internecie. Ale to nie działa. Zdesperowany, z poczuciem własnej winy, z coraz niższym poczuciem własnej wartości chodzi i szuka pomocy. I wielokrotnie jej nie dostaje, albo jest to standardowe pytanie: A był pan/pani u dietetyka? No tak, u dziesięciu. A ćwiczy pan/pani? Regularnie, nawet z trenerem personalnym. 

– To choroba jak każda inna, wiemy, że niesie ze sobą ogromną liczbę potencjalnych powikłań, a zdrowie i życie tego pacjenta jest bardzo zagrożone. My nie mamy oceniać, ale mamy leczyć zgodnie z aktualnymi standardami – wyjaśnia prof. Bogdański.

Otyłość, dlaczego jest groźna?

Otyłość jest jedną z najczęstszych, jeśli nie najczęstszą chorobą, która dotyka nowoczesne społeczeństwa na całym świecie, również w Polsce jest coraz większym problemem. Jest też praprzyczyną wielu innych chorób, takich jak cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia lipidowe, zmiany zwyrodnieniowe stawów. Łącznie mówi się o około 200 różnego rodzaju powikłaniach otyłości. Należy też wspomnieć o 40 proc. zwiększeniu ryzyka występowania nowotworów złośliwych.

– Badania wśród Brytyjek wykazały, że na 1000 kobiet o prawidłowej masie ciała na nowotwór złośliwy zachoruje 190, a wśród kobiet chorujących na otyłość: 270.  W Polsce mamy ok. 500 tys. zachorowań na raka, których można by uniknąć, lecząc pacjentów z otyłością. Choroba ta utrudnia leczenie nowotworów złośliwych, zarówno jeśli chodzi o metody chirurgiczne, jak i chemioterapię, immunoterapię czy radioterapię. Wyniki leczenia są w tej grupie chorych znacznie gorsze niż wśród pacjentów o prawidłowej masie ciała. Otyłość zabija, a w związku z tym należy ją leczyć – wymienia dr Wyleżoł.

Jak leczy się chorobę otyłościową?

– W pracy z pacjentem z chorobą otyłościową ważne jest nie szukanie winnego, ale pokazanie, że to jest choroba, nie defekt kosmetyczny czy lenistwo. Dlatego hasła: „Jak mogę ci pomóc? Możesz na mnie liczyć. Jesteśmy w tym razem, mamy plan działania. Jeśli pojawi się trudność, jestem. Znajdziemy na to sposób”, to jest coś, co pacjent często po latach stygmatyzacji, z którą stykał się na każdym etapie swojego życia, zmagając się z chorobą otyłościową, spotyka na swojej drodze przewodnika, który mu mówi: Jesteśmy w tym razem – mówi psycholog Adrianna Sobol.

Podstawą jest postępowanie farmakologiczne i chirurgiczne. Kluczową rolę odgrywa też edukacja żywieniowa. Dzięki niej codziennie można dokonywać świadomych wyborów posiłków. Specjaliści podkreślają, że nie chodzi o to, by przejść na dietę według jakiegoś przepisu, bo to nie zadziała. Tak samo jak w aktywności fizycznej nie chodzi o to, by codziennie przebiegać 5 km.  

– Nasz ośrodek leczenia otyłości w Warszawie jest perełką na mapie Polski. Staramy się leczyć chorych z uwzględnieniem leczenia zachowawczego, farmakologicznego, metod chirurgicznych, edukacji żywieniowej i wsparcia psychologicznego. Nie jest to łatwe, bo polski system ochrony zdrowia nie przewiduje kompleksowego leczenia otyłości. Podobnie jest niemal na całym świecie – mówi dr Wyleżoł.

Leki na otyłość? Co to za terapia?

Otyłość jest chorobą przewlekłą i wymaga przewlekłego leczenia. Pojawiły się przełomowe leki, które mogą pomóc w kontroli masy ciała. Podstawę do ich wynalezienia dali chirurdzy bariatrzy, którzy w latach 70. XX w. zauważyli, że w organizmie osoby po operacji bariatrycznej inaczej funkcjonują hormony regulujące spożycie pokarmów i uczucie sytości. Klasycznym przykładem jest hormon GLP-1, który hamuje głód. Wydzielany jest po posiłku przez komórki w ścianie jelita cienkiego. Kiedy dociera do mózgu, co trwa ok. 20 minut, daje uczucie sytości. Obecnie zarejestrowanych jest kilka leków o takim działaniu.

– Sama farmakoterapia jest wsparciem metod niefarmakologicznych. Mamy liraglutyd, semaglutyd i od niedawna podwójnego agonistę dla GLP1 oraz GlP, czyli tirzepatyd. Podejście do leczenia choroby otyłościowej się zmieniło, dzięki czemu możemy w sposób wieloczynnikowy leczyć pacjenta. Lecząc otyłość mamy zapobiegać powikłaniom otyłości. Innowacyjnym aspektem jest sprawdzanie składu ciała. Naszym celem jest maksymalna redukcja tkanki tłuszczowej, a pozostawienie tkanki mięśniowej na niezmienionym poziomie. To pozwala na maksymalizację farmakologicznego leczenia. Masa mięśniowa gwarantuje mniejsze ryzyko nawrotu choroby otyłościowej – mówi prof. dr hab. n. med. Beata Matyjaszek-Matusek, endokrynolog, diabetolog, kierownik Kliniki Endokrynologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, wiceprzewodnicząca Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.

– Postęp pozwala na to, że identyfikujemy te mechanizmy, które zaczynają funkcjonować niewłaściwie i na te mechanizmy działamy, wierząc, że one z kolei naprawione będą oddziaływały na te inne pętle sprzężenia zwrotnego, które spowodują, że w skuteczny sposób pacjenta będziemy leczyć. Nie znamy całego funkcjonującego mechanizmu, tej złożonej regulacji głodu, sytości, nagrody, tempa przemiany materii. To dużo bardziej wykracza poza proste rozumienie, że to tylko chcieć albo nie chcieć czy być bardziej, albo mniej zmotywowanym, ćwiczyć albo nie. To zdecydowanie wykracza poza to średniowieczne patrzenie i myślenie o chorobie otyłościowej – komentuje prof. Bogdański.

Problemem w dostępie do metod leczenia otyłości często jest niewiedza pacjentów o tym, że otyłość można leczyć. Wielu pacjentów wie, że istnieje terapia, ale nie wie, gdzie należy się zgłosić, by ją rozpocząć. Spora część, nawet jeśli wie, że dostępna jest terapia, nie jest w stanie wykupić leków, które kosztują nawet kilkaset złotych miesięcznie, Pozostaje jeszcze kwestia dostępności w aptekach leków na otyłość. Potrzeby są tak duże, a lek komercyjnie kupują osoby, które nie zawsze go potrzebują, że po prostu brakuje go w aptekach. 

Czym grozi nieleczenie otyłości?

Skutki dotyczą nie tylko jednostek, ale społeczeństwa. Chodzi m.in. o koszty leczenia powikłań oraz koszty związane z ograniczeniem zarobkowania przez osoby ze skrajną postacią choroby. Myśląc o zdrowiu, myślimy często tylko o tym, jak długo będziemy żyli. A warto pamiętać, że choroba otyłościowa niszczy życie i mocno je skraca. Jest niejednokrotnie całkowicie dewastująca pod względem zdrowotnym, rodzinnym, zawodowym i społecznym. 

Autor: Ewa Basińska

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Zielone światło” dla budowy estakady w Wieliczce
Następny artykuł“Czarna Mamba” była krytyczna wobec Roksany Węgiel w “Tańcu z gwiazdami”. Wokalistka odpowiedziała