Półtora roku temu niecodzienny pokaz w programie interwencyjnym Elżbiety Jaworowicz obiegł sieć i szybko stał się viralem oraz memem. Sposoby leczenia prezentowane przez Pereę, która dekadę wcześniej zasłynęła jako blogerka modowa Macademian Girl, budziły duże kontrowersje i rozpoczęły, a właściwie wznowiły czy tylko dorzuciły kolejny argument do dyskusji na temat samozwańczych uzdrowicieli. Do tych zarzutów, po długiej nieobecności w mediach, odniosła się po raz kolejny sama zainteresowana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tamara Gonzalez Perea w “Dzień Dobry TVN”. Co się z nią działo?
Celebrytka pojawiła się w czwartkowym wydaniu pasma śniadaniowego w TVN-ie. Przypomnijmy, że w latach 2018–2020 sama prowadziła podobny program, “Pytanie na śniadanie”, w konkurencyjnej stacji TVP2. Najnowszą rozmowę z gwiazdą przeprowadził Mateusz Hładki, zajmujący się tematyką show-biznesową.
W wywiadzie udzielonym prezenterowi Perea zdradziła, że właśnie przebywa w Panamie, w której odnalazła rodzinę swojego nieżyjącego od dawna ojca. – Zajęło mi to 32 lata. Mój tata został zamordowany, gdy miałam dwa lata. Nie miałam żadnego kontaktu do rodziny, do babci. Mój wujek odnalazł mnie teraz na Facebooku i właśnie odebrałam obywatelstwo panamskie. Oficjalnie mogłam tę część życia panamskiego przyjąć do swojego serca – wyjawiła na antenie.
Na pytanie o przyczyny śmierci rodzica odpowiedziała jednak dość wymijająco. – Bardzo długo tata miał status zaginionego i to jest bardzo trudna sprawa, bo to jest życie w zawieszeniu. Nie można się pożegnać, nie można przeżyć żałoby. Był wspaniałym człowiekiem. Wnosił dużo kolorytu, uwielbiał podróżować, znał pięć języków – podzieliła się Perea.
Tamara Gonzalez Perea o “Sprawie dla reportera”: “Zrobiłam to z serca”
Po tak długiej przerwie, przed którą ostatni raz Perea widziana była właśnie we wspomnianej “Sprawie dla reportera”, za co później posypały się na nią gromy, nie mogło obyć się bez pytania o słynny występ w TVP. Instagramerka tłumaczyła całą tę sytuację mylną interpretacją jej przekazu.
– Grałam dla tej sytuacji, dla tego momentu. Absolutnie nie twierdzę, że jednorazowe zagranie na bębnie uzdrowi z poważnych problemów neurologicznych. Ja to zrobiłam ze swojego serca. Te metody mogą być dobrym wspomaganiem metody konwencjonalnej, mogą przynieść jakieś rozwiązania. Jestem za tym, żeby czerpać ze wszystkich możliwości, zwłaszcza jeśli sytuacja jest tak poważna – wyjaśniła swój punkt widzenia.
Perea kontynuowała swoją wypowiedź, przekonując, że do nikogo niczego nie namawia. – Robię w to, co wierzę i to, co kocham. Nikogo nie uzdrawiam, ale daję narzędzia do tego, żeby pracowali sami ze sobą. Każdy może wybrać to, w co wierzy, co mu pasuje i o to przede wszystkim w tym chodzi. Jestem ostatnia, żeby komuś mówić w sytuacji zagrożenia życia “wybierz tylko tę drogę” czy “pracuj tylko ze mną, a na pewno doznasz uzdrowienia”. Nikt, kto pracuje z osobami terapeutycznie, z dźwiękiem, z ciałem nie może dać takiej gwarancji. Nie mamy takiej mocy, to byłoby nadużycie – dodała.
Zdementowała też plotki na temat tego, że gadżety (np. kryształowe czaszki), które w swoim sklepie internetowym sprzedaje za kilkaset złotych, w istocie warte są o wiele mniej, a ona sama kupuje je na “chińskich portalach”. Pochwaliła się natomiast nowym “autorskim projektem”, nad którym – jak sama przekonuje – pracowała przez cztery lata. Mowa tutaj o talii 63 Kart Mocy, które mają pomóc w szybszym podejmowaniu ważnych decyzji, rozwijaniu intuicji czy pobudzeniu kreatywności. Cena zestawu kart wynosi 539,99 zł.
W najnowszym odcinku podcastu “Clickbait” znęcamy się nad serialem “Forst” z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage’a, a także pochylamy się nad “The Curse” czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS