Jak do tej pory to bolidy spod ręki Adriana Neweya spisują się najlepiej w erze efektu przyziemnego. Wprowadzone w 2022 roku przepisy zwłaszcza w pierwszym roku zaskoczyły sporą część zespołów, a Red Bull zdołał wygrać 38 z 44 ostatnich wyścigów.
Potęga Red Bulla została potwierdzona zwłaszcza zeszłym roku kiedy to mistrzostwie świata nie zdołali wygrać tylko jednego wyścigu. Na padoku rozpoczęło się więc kopiowanie rozwiązań Adriana Neweya na czele z mocno podciętymi bocznymi sekcjami. Christian Horner z kolei, bagatelizując przewagę swojej ekipy, zapewniał na każdym kroku, że w kolejnych miesiącach i latach nastąpi efekt “konwergencji”, czyli zbliżania się osiągów poszczególnych konstrukcji.
Kwestia bocznych wlotów powietrza nie jest jednak jedynym sekretem Red Bulla, który odpowiada za całość osiągów jego bolidów. W obecnych czasach stanowią one jedynie część większej układanki.
Zespół Ferrari, który jako jedyny zdołał w erze efektu przyzimnego wygrywać wyścigi obok Red Bulla, jest zdeterminowany, aby przeć po sukces własną ścieżką.
Im bliżej prezentacji nowych maszyn i ich wyjazdu na tor, tym więcej przecieków pojawia się w mediach.
W zeszłym roku Ferrari postanowiło zrezygnować ze słynnego profilu bocznych sekcji, który przypominał małą wanienkę, a bardziej konwencjonalne podejście do tego elementu pozwoliło Carlosowi Sainzowi wygrać GP Singapuru, jedyny wyścig, który nie padł łupem Red Bulla w minionym roku.
Mimo to zespół Ferrari mistrzostwa kończył na odległej trzeciej pozycji z oszałamiającą stratą 454 punktów do mistrzów świata.
Włoska edycja serwisu Motorsport.com podała ostatnio, że rozwijana pod nazwą kodową 676 nowa wersja bolidu “pozbyła się błędów SF-23 i powinna prezentować dobry krok do przodu”. Bolid Ferrari nadal ma opierać swoje zawieszenie o konstrukcję push-rod z przodu i pull-rod z tyłu, ale oba zostaną stosowanie zmodyfikowane, poprawiając przepływ powietrza w kierunku kanałów Venturiego, znajdujących się pod podłogą auta.
“Skrzynia biegów otrzyma nową obudowę, która jest nieco krótsza i znacznie węższa [mowa o 20 mm z każdej strony], co ma przełożyć się na większy dyfuzor, który będzie generował większy docisk.”
Zespół Ferrari ma również pracować nad stworzeniem dodatkowego kanału, który kierowałby powietrze do kanałów pod podłogą. Podejście to różni się od filozofii Red Bulla, a wcześniej występowało pod różnymi określeniami typu S-duct, czy skrzynki na listy.
Bolidy Adriana Neweya ten sam efekt uzyskują dzięki agresywnym podcięciom bocznych wlotów powietrza. Mało kto jednak uwierzy w wyższość takiego rozwiązania zanim nie zostanie ono sprawdzone na torze w praktyce, a z tym jak zwykle wiąże się spore ryzyko.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS