Zadzwonił do nas klient, który chciał kupić po bardzo dobrej cenie dużą ilość towaru. Żeby zrealizować to zamówienie, wzięliśmy od zaufanych dostawców produkt na kredyt. W dalszym ciągu brakowało jednak gotówki, więc namówiłem ojca, który zbierał wtedy pieniądze na zakup nowego ciągnika, aby mi je pożyczył. Skoro jeszcze pół roku do zbiorów, to ja tymi środkami obrócę i oddam na czas. Straciłem wszystko, bo kontrahent zwyczajnie nie zapłacił za dostawę. Mówiąc wszystko, mam na myśli nie tylko pieniądze, ale także zaufanie dostawców, oraz relacje rodzinne. Trzydzieści lat później opowiadałem tę historię studentom KUL. Wykład miał tytuł „Jak obróciłem ojca traktor w pył. Chcesz odnieść sukces? Ucz się na porażkach”
To był moment, w którym należało głęboko przemyśleć, co dalej. Pojawił się pomysł zatrudnienia na budowie w Europie Zachodniej, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się zostać i odrobić straty ciężką pracą we własnej firmie. W ramach oszczędności byłem więc jednocześnie kierowcą i magazynierem, rozładowując towar po kilkanaście godzin dzienne. Udało się. Oddaliśmy dług, a firma przeżyła.
Jak patrzę na to doświadczenie z perspektywy czasu, to uważam, że to była jedna z najlepszych, praktycznych lekcji biznesu, jaką mogłem dostać na początku drogi. Choć w tamtym momencie to była moja osobista tragedia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS