A A+ A++

Ponieważ powódka nie była swoja, to związku z tym ją zwolniono – mówił przed kieleckim sądem pełnomocnik sekretarki zwolnionej po 12 latach pracy w urzędzie marszałkowskim. Urząd zaprzeczał, ale przy okazji sporo mówiono o okolicznościach zatrudniania kolejnych osób.

We wtorek przed kieleckim sądem pracy odbyła się ostatnia rozprawa z powództwa pani Moniki, pomocy administracyjnej, którą po 12 latach pracy zwolniono z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego i która teraz domaga się przywrócenia do pracy. We wtorek wygłoszono mowy końcowe, o czym dalej. Ale też sporo mówiono o tym, jak wygląda zwalnianie i zatrudnianie pracowników.

“Wyborcza” po raz pierwszy pisała o tej sprawie pod koniec kwietnia. Kobieta opowiadała m.in., jak po przejściu do departamentu rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich dwa razy – pod koniec 2021 i w kwietniu 2022 r. – ogłaszano konkurs na jej stanowisko. Gdy w sierpniu 2022 r. przyszła do urzędu porozmawiać o dalszej pracy, po rozmowie z sekretarzem województwa i dyrektorem departamentu rolnictwa zasłabła. Z urzędu marszałkowskiego zabrała ją karetka i kobieta znów wylądowała na zwolnieniu lekarskim. Gdy lekarz się zgodził, dostała skierowanie na badania medycyny pracy, a po ich przejściu tego samego dnia dostała wypowiedzenie. Wynika z niego, że głównym powodem był “brak dyspozycyjności w okresie ostatnich dwóch lat wskutek częstych i długotrwałych absencji spowodowanych licznymi zwolnieniami lekarskimi oraz opieką nad członkami rodziny”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł22. Kwesta na cmentarzach w Nowym Sączu. Do puszek wolontariuszy sypią się pieniądze [ZDJĘCIA]
Następny artykułKwesta na cmentarzu św. Jerzego w Toruniu [ZDJĘCIA]