Najpierw groziła mu likwidacja, później nadeszła pandemia i zapadła decyzja o jego przebudowie. W trakcie prac doszło do pożaru. – Dziś możemy powiedzieć, że widzimy Feniksa, który odrodził się z popiołów – mówiła ordynatorka oddziału obserwacyjno-zakaźnego w płockim szpitalu na Winiarach Ewa Milik-Józefiak.
Tu obejrzycie więcej zdjęć >>
Dyrektor szpitala Stanisław Kwiatkowski nie ukrywał podczas konferencji prasowej, że tuż przed wybuchem pandemii, w latach 2018-2019 były prowadzone dyskusje na temat celowości istnienia oddziału. Powody? Brak kadry lekarskiej, znikoma liczba pacjentów i zły stan techniczny budynku, który został oddany do użytku w 1969 r.
– Mimo że oddział w kolejnych latach podupadał, to swoim starym układem sal, łazienkami z wejściem od zewnątrz wielokrotnie pozwalał na sprawne zorganizowanie opieki dla różnych przypadków klinicznych. Najbardziej pomógł w czasie pandemii COVID-19, kiedy poddał się naszym projektom partyzanckiej mobilizacji. Udało nam się wówczas zabezpieczyć cały region Płocka i okolic – wspominała Ewa Milik-Józefiak.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS