Świętokrzyskie wątki afery wizowej zaskoczyły wszystkich, łącznie z Jarosławem Kaczyńskim. Gdyby prezes PiS wiedział o tym, co zgotował mu wiceminister Piotr Wawrzyk, pewnie nie startowałby do Sejmu z tego regionu.
Nigdy nie potrafiłam zrozumieć fenomenu Piotra Wawrzyka, który niemal równo cztery lata temu trafił na świętokrzyską listę PiS. Był już wtedy wiceministrem spraw zagranicznych. Choć pochodził z Kielc, w regionie, ale też w PiS, w ogóle nie był znany. Postrzegany był jako intelektualista, dyplomata.
ZOBACZ TAKŻE: Wybory 2023. Zamieszanie w PiS ze startem Piotra Wawrzyka. W MSZ miał już posprzątać biurko
Czar prysł, kiedy okrzyknął się Terminatorem, który będzie walczył o sprawy Świętokrzyskiego. Każdy, kto choć raz słyszał, jak pan wiceminister się wypowiada, z pewnością zauważy absurd tego pomysłu. Zresztą choć Piotr Wawrzyk został rzucony przez PiS na odcinek dyplomatyczny, dało się odczuć, że zwykła komunikacja sprawia mu problem. Nie ma się co czarować, nie czuł się jak ryba w wodzie, przemawiając czy przekonując do swoich racji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS