Winobraniowe miasteczko pod zielonogórskim ratuszem. U Grzegorza i Agnieszki Runowskich licznik wybił teraz czwarty rocznik wina, na zielonogórskim winobraniu są trzeci raz. Wszystko na winnicy robią sami, więc często jest to praca po szesnaście godzin dziennie. – Nasze życie jest inne – mówią.
Miasteczko winiarskie rozstawione jest wokół zielonogórskiego ratusza budzi się rano już od siedmiu dni. Budki z winem czynne są do nocy. Otwieranie ich o o godz. 10 byłoby bezsensem, ale dni miasta nie mają w sobie nic z winnej zwyczajności. Koneserzy z okolic i przejezdni obecni są na deptaku od rana. Wtedy zaczynają się pierwsze degustacje.
Chcesz dostawać e-mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Zielonej Góry? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.
Rozlało się na syna i wnuki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS