Mimo że turniej trwał od środy, biało — czerwoni rozegrali swój ćwierćfinałowy mecz z czwartek, podejmując reprezentację Brazylii. Obecna ekipa “kanarkowych” to już nie ta sama wielka Brazylia sprzed 10 lat. Giba i Serigo, którzy stanowili wówczas o sile Canarinhos, pojawili się w Gdańsku gościnnie, z ramienia federacji światowej FIVB. Nie szczędzili pochwał organizacji i fenomenalnej oprawy, jaką zapewnili kibice, wypełniając ponad 11 tys. halę.
Kibice siódmym zawodnikiem
Na mecze reprezentacji Polski przyjeżdżają kibice z całego kraju, wypełniając po brzegi polskie hale. Doping nieco sterowany przez niezastąpiony duet Grzegorz Kułaga – Marek Magiera, dodaje energii siatkarzom w trudnych momentach. Na świecie zazdroszczą polakom “najlepszych kibiców na świecie, vipów nad vipami”, co podkreśla przed każdym meczem kadry Marek Magiera, witając zasiadających na trybunach biało-czerwonych fanów siatkówki.
Zobacz także
– Przyjechaliśmy ze Śląska, połączyliśmy urlop z meczami siatkarzy. Kibicujemy naszym i jesteśmy pewni, że wygrają z Brazylią, a później zagrają w finale. Chodzę na mecze PlusLigi, ale reprezentacja to jest zupełnie coś innego. Emocje są dużo większe i wszyscy kibicują jednej drużynie – mówiła jedna z kibicek.
Polacy pewnie pokonali ćwierćfinałowych rywali 3:0 i awansowali do półfinału. Mecz ten nie budził wielkich emocji. W sobotę Polacy rozegrali półfinał z Japonią. Azjatycka drużyna prowadzona przez byłego asystenta trenera biało-czerwonych, Philipa Bleina zawsze jest trudnym rywalem. W VNL Japończycy od początku pokazywali wysoki poziom sportowy. Charakteryzują się szybkością i rewelacyjną grą obronna. Przed tym meczem trener Polaków Nikołaj Grbić zwracał na to szczególnie uwagę.
– Chcąc z nimi wygrać, musimy grać cierpliwie i mądrze — mówił.
Walka o medale osiągnięciem celu w tegorocznej VNL
Trudny półfinał przed Polakami, a ze składu wypada Bartosz Kurek, podstawowy atakujący i kapitan drużyny. Zrobiło się nerwowo i niepewnie, szczególnie że biało — czerwoni mieli swoje trudne momenty i wahania formy w trakcie trwania całych rozgrywek VNL. Mimo że Japonia “naskoczyła” na polski zespół, Polacy odparli ich atak właśnie za sprawą ciosów Łukasz Kaczmarka, który grał za Kurka. Mecz ten został wygrany, a tym samym Polacy w składzie z trzema siatkarzami Jastrzębskiego Węgla — Jakubem Popiwczakiem, Tomaszem Fornalem i nowym środkowym jastrzębskiej ekipy Norbertem Huberem, byli już pewni medalu tegorocznej VNL. Pozostawało pytanie, jakiego koloru krążki zawisną na ich szyjach.
Finał rozgrywali z reprezentacją USA, podobnie jak w 2012 roku w Sofii, kiedy to zacięty mecz zakończył się wygrana Polaków, po autowym ataku lidera ówczesnej reprezentacji USA, Clatona Stanleya. Mimo że podopieczni trenera Grbicia grali w tym turnieju z USA dwa razy, to mecze z nimi były zawsze nerwowe i do końca zacięte. Wyniki również padały różne. Zdania ekspertów przed finałem były bardzo podzielone, nawet ze wskazaniem na Amerykanów, którzy w półfinale pokonali Włochów.
– Amerykanie w półfinale zagrali świetne spotkanie, było widać luz, swobodę, wszystkie elementy wychodziły im perfekcyjnie. W finale patrzyliśmy na to, co my mamy do zrealizowania, od samego początku, żeby nie powtórzyć błędu z półfinału z Japonią, kiedy to czekaliśmy no to, co zrobi przeciwnik i straciliśmy pierwszego seta — mówił po zwycięstwie Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji.
Polacy po dobrym meczu pokonali USA 3:0, jednak szczególnie drugi set był bardzo nerwowy, a biało-czerwoni roztrwonili spore prowadzenie. W drugiej partii, kiedy toczyła się zacięta końcówka, wszedł na boisko Tomasz Fornal. Pozostał do końca meczu i dołożył sporą cegiełkę do złotego medalu.
– Świetnie pokazał się w meczu finałowym Tomek Fornal, który w tym turnieju nie miał możliwości odegrania jakiejś większej roli, a w finale wszedł za Wilfredo Leona. Pomógł w fantastyczny sposób i między innymi dzięki niemu mamy to zwycięstwo i złoto — chwalił kolegę libero Paweł Zatorski, który został wybrany najlepszym zawodnikiem finałowego turnieju (MVP).
Główna rola zmienników
Z pewnością nie było łatwo wejść i grać jastrzębskiemu przyjmującemu w takim momencie. Jak sam zauważył, jego osoba wniosła trochę świeżej energii, wchodząc na boisko, ale słowem klucz mówiąc o reprezentacji Polski, jest “drużyna”.
– Naprawdę najważniejsza jest drużyna, to potwierdził ten turniej w Gdańsku. Mamy szeroki skład, jest duża rywalizacja na przyjęciu, więc to procentuje w meczach. Pokazał to również Łukasz Kaczmarek, który grał w sposób trochę wymuszony, zastępując Bartka Kurka i dał drużynie dwa fenomenalne mecze. Nie ujmując nic Pawłowi Zatorskiemu, to jest mój cichy MVP tego turnieju. – Śpiewanie hymnu narodowego po zwycięstwie w Lidze Narodów, przy takiej publiczności, to chyba spełnienie dziecięcych marzeń. Jak byłem mały i oglądałem Ligę Światową, to miałem ciarki, a teraz wygrywam VNL i to w Gdańsku, przed polską publicznością. Świadomość tego, że znajomi, najbliżsi oglądają cię w telewizji, jak wchodzisz w meczu finałowym i wygrywasz turniej. To jest coś niesamowitego — mówił rozemocjonowany i szczęśliwy Tomasz Fornal, przyjmujący reprezentacji i Jastrzębskiego Węgla.
Podobnie dobrą zmianę dał środkowy Norbert Huber, którego pojawienie się na boisku wymusił uraz Mateusza Bieńka, a zameldował się od razu punktowym blokiem.
– Życie nauczyło mnie cierpliwości, także nie przeszkadzało mi, że wchodziłem w trakcie spotkania. Jestem zadowolony z tego, jak zagrałem — mówił uśmiechnięty Norbert Huber.
Szansy na grę nie otrzymał natomiast jastrzębski libero Jakub Popiwczak. Jednak sezon reprezentacyjny dopiero się rozpoczął.
Siatkarskie emocje na najwyższym poziomie
Co prawda zwycięzców się nie ocenia, jednak trzeba zgodzić się z opiniami siatkarzy, że ich mocą jest kolektyw i szeroki, wyrównany skład. Z meczu na mecz wyczuwalne było napięcie i podzielone zdania w typowaniu wyników przez osoby związane z siatkówką. Przed finałem rozmawiając z byłym siatkarzem, a obecnie komentatorem jednej ze stacji telewizyjnych, zdziwiłam się, kiedy uważał, że z “Jankesami”, to my sobie nie poradzimy. Rzeczywiście USA zagrało kosmiczny mecz w Italią, ale z Polską już nie byli w stanie wzbić się na tak wysoki poziom. Nasi siatkarze im na to nie pozwolili.
Polacy w każdym meczu mierzyli się z rywalami prezentującymi różne style gry — kompletna Brazylia, szybka i rewelacyjna w obronie Japonia oraz zawsze groźne Stany Zjednoczone, które cały turniej rozegrały jednym składem, więc byli zgrani jak nikt inny. Boisko jednak pokazało, że trener Nikola Grbić trafnie rotował składem, a każdy kolejny siatkarz wnosił dużo dla drużyny, jednocześnie “podkręcając” atmosferę na boisku. Polacy mimo wcześniejszej nierównej gry, w Ergo Arenie pokazali siatkówkę na dobrym poziomie, a najlepiej potwierdza to złoty medal.
Robotę zrobili kibice
Fani polskiej siatkówki przyzwyczaili zawodników, że na ich meczach wypełniają hale do ostatniego miejsca. Podobnie było i tym razem. Na kilka godzin przed meczem wokół hali spacerowali kibice w biało-czerwonych barwach, przewidywali co może się wydarzyć i kto będzie wiódł prym na boisku. Miło słyszeć rozemocjonowanych kibiców, którzy całymi rodzinami wychodzą z hali są rozradowani, a w wielu przypadkach płaczą ze szczęścia po kolejnym triumfie biało-czerwonych. Otrzymanie autografu, czy zrobienie zdjęcia ze swoim idolem, dla niektórych osób jest spełnieniem marzenia, niezależnie od wieku. Siatkówka po raz kolejny potwierdziła, że jest sportem dla całej rodziny.
Z niecierpliwością czekam na kolejne turnieje, szczególnie że imprezą docelową jest kwalifikacja olimpijska, a walka o nią zakończy sezon reprezentacyjny.
Reprezentacja Polski z ostatnich trzech latach zdobyła try różne medale – 2021 srebro, 2022 brąz i 2023 złoto. Kadrowicze po sukcesie otrzymali od szkoleniowca urlopy, a zgrupowanie wznowią w Zakopanem 5 sierpnia.
W tym roku czekają Polaków jeszcze 3 turnieje — Memoriał H. J. Wagnera (18-20 sierpnia w Krakowie), Mistrzostwa Europy (28 sierpnia – 16 września) i kwalifikacje olimpijskie (30 września – 8 października w Chinach).
– 5 sierpnia spotykamy się w Zakopanem na dziesięciodniowym zgrupowaniu w ramach przygotowań do mistrzostw Europy, ale jak mam być szczery bardziej patrzę na to pod kątem kwalifikacji olimpijskich – mówi Nikola Grbić, trener reprezentacji Polski siatkarzy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS