Krakowska policja nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie pani Joanny. Kobieta, która po zażyciu tabletki poronnej źle się poczuła i trafiła do szpitala, przeszła intymną kontrolę policyjną. Na miejsce przyjechało aż 6 funkcjonariuszy, którzy – mimo protestów obecnego na miejscu lekarza – odebrali pacjentce telefon i laptopa. Policja wydała oświadczenie, w którym zdaniem prawniczki pani Joanny, stara się przerzucić winę na kobietę.
– To kolejne wręcz absurdalne wydarzenie, które podkopuje nić zaufania między lekarzami a pacjentkami. Budzi to pierwsze skojarzenie z państwem policyjnym – komentowała w TOK360 Gizela Jagielska, specjalistka położnictwa i ginekologii, specjalistka ds. medycznych w Szpitalu w Oleśnicy. Ekspertka przyznała, że pierwszy raz spotyka się z takim zachowaniem policjantów. – Jestem zaskoczona obrotem tej sprawy. Może policjanci chcieli wykazać się przed pewnymi organami w państwie. Nie wiem, co nimi kierowało – przyznała gościni TOK FM.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Lekarka uważa, że sytuacja pani Joanny może mieć bardzo poważne konsekwencje dla wszystkich kobiet w Polsce. Ostrzegała, że “to się może skończyć tragicznie”. – Teraz każda kobieta, która przyjmie w domu tabletkę poronną – a aborcja na samej sobie nie jest karalna w Polsce – i zacznie krwawić, to zastanowi się trzy razy, czy jechać do szpitala. One nie będą się zgłaszać po pomoc ze strachu przed tym, co może je spotkać w placówce zdrowia. To sytuacja tragiczna i absolutnie nie powinno to tak wyglądać – stwierdziła gościni Wojciecha Muzala.
Gizela Jagielska dodała, że w takiej sytuacji – do jakiej doszło w Krakowie – policjanci powinni zostać wyproszeni z gabinetu przez lekarzy. Obecność funkcjonariuszki przy badaniu powinna być ściśle uzasadniona i potwierdzona odpowiednimi dokumentami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS