A A+ A++

On dzięki pracy w “Pytanie na śniadanie”, “Dzień Dobry TVN” i “Mam talent!” stał się sławny w całym kraju. Ona joginka, która nie pcha się do świata show-biznesu. Chociaż są całkowitymi przeciwieństwami, nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Są razem od ponad osiemnastu lat, jednak o mały włos, nigdy by się nie spotkali. Ich historia jest niezwykła.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Historia miłosna Marcina Prokopa i jego żony

Chociaż oboje stronili od szalonych imprez, to w 2003 roku przypadkiem trafili na to samo przyjęcie. Los jednak zdecydował, że ich drogi się skrzyżują. Maria Prażuch dopiero co wróciła do Polski po ukończeniu studiów w Stanach Zjednoczonych. Przyszła żona Prokopa pojawiła się na tej samej imprezie, a po wspólnych rozmowach i kilku spotkaniach, szybko została wybranką Marcina Prokopa.

– Byliśmy ze sobą dopiero od roku. Chociaż przyznam, że ja od początku naszego związku chciałam mieć z Marcinem dziecko. Wiedziałam, że albo ten facet albo żaden – wyznała kobieta w rozmowie z serwisem Polki.pl.

Marcin Prokop z kolei od samego początku relacji ostrzegał, że jest typem samotnika, a to może spowodować, że będzie im ciężko stworzyć zgrany duet.

– Moja naturalna dyspozycja to jest bycie samemu, a to nie jest dobry materiał do tworzenia relacji. Natomiast moja żona to jest osoba, która śmiało mogłaby zdobywać ośmiotysięczniki przy swojej determinacji, swoim uporze. Te cechy pozwoliły jej się przez tę skorupę przebić. Nie wiem zresztą, dlaczego to robiła, bo pewnie sporo się natrudziła i nacierpiała, bo nie zawsze byłem dla niej taki dobry. Natomiast faktem jest, że udało jej się dowiercić do jądra Ziemi – powiedział w rozmowie z Żurnalistą.

Czytaj też: Marcin Prokop otarł się o śmierć. Uratował go operator

Wkrótce para powitała na świecie córkę Zofię. Mimo że dziewczyna jest już nastoletnia, to prezenter bardzo dba o jej prywatność, dlatego też na próżno szukać jej zdjęć w internecie. Ślub Marii i Marcina odbył się po narodzinach córki i to parę lat później. Uroczystość odbyła się  2011 roku w Portugalii, gdzie w obecności najbliższej rodziny Maria i Marcin powiedzieli sobie sakramentalne “tak”. 

Czym zajmuje się żona Marcina Prokopa?

Maria Prażuch-Prokop przez prawie 15 lat pracowała w korporacji w dziale marketingu. W końcu zrozumiała, że jej życie powinno zmierzać w zupełnie innym kierunku. Kariera zawodowa powoli zaczęła ją przytłaczać i przysłaniać całe życie.

– Siedziałam 15 lat w tej branży. Ja przez chwilę się nie zastanawiałam, czy ja tam jestem szczęśliwa, ja po prostu robiłam tę robotę. Wiadomo, pracowałam w marketingu, więc coś tam zahaczało o jakąś kreatywność, nie było to siedzenie po prostu w tabelce (…), gdzieś tam miałam kreatywny wentyl w tej pracy. To mnie trzymało przy życiu. Ja naprawdę nie byłam świadoma, dokąd to moje życie będzie prowadziło – przyznała w wywiadzie dla Polki.pl

Oprócz pracy w korporacji Maria zajmowała się też nieruchomościami komercyjnymi. Branża “okupowana silnie przez mężczyzn” i brak pozwolenia na lekkość i kobiecość, spowodowała u niej coraz większy stres. Ucieczką od zmartwień okazało się bieganie. 

– Ja to nazywam, że było to wdeptywanie stresu w beton. To nie było mądre i świadome bieganie z oddechem (…) Na nieszczęście nie w lesie, a na betonie, co oddziaływało fatalnie na mój kręgosłup, co do dziś czuję. (…) Biegałam jak korpoludek wypuszczony na trening po robocie (…) – opowiadała Beacie Sadowskiej.

Podczas maratonu miała wypadek

Pasja do sportu spowodowała, że żona Marcina Prokopa zadecydowała się wziąć udział maratonie na Malcie. Podczas startu zasłabła, a jej stan zdrowia spowodował, że wylądowała w szpitalu.

– Ja nie pamiętam niczego od 11 do 20 km (…) Biegłam jakimś szalonym tempem. Teraz to wiem, ale wtedy nie było takiego myślenia, było, że robimy na 300%. Biegłam nieprzytomna, padłam na 800 m przed metą (..) To spowodowało we mnie ogromną zmianę, ale nie od razu. Jak ja już byłam pomiędzy tym światem a tamtym, oni mnie tam reanimowali w karetce, to ja nie myślałam o mężu, dziecku, rodzicach, tylko o pracy, że nie przekazałam budżetu, bo nie przekazałam budżetu i oni nie będą wiedzieli czegoś ważnego – przyznała w rozmowie.

Czytaj też: Maria Prażuch-Prokop o nerwicy. “Bez interwencji farmakologicznej byłoby trudno”

Maria Prażuch-Prokop przyznała po czasie, że pracoholizm spowodował nerwicę napadowo-lękową, która trwała 3 lata. To właśnie wtedy znalazła ukojenie w jodze. Zrezygnowała z korporacyjnego stylu życia i w pełni poświeciła się jodze. Dziś jest trenerką jogi, medytacji oraz zajmuje się treningiem oddechu. Warsztaty prowadzi w Polsce oraz na wyjazdowych kursach m.in. na Wyspach Kanaryjskich, czy na Bali.

Zapraszamy na grupę FB – #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpora nadwyżka na rachunku bieżącym. NBP chwali się statystykami
Następny artykułErotyczne igraszki na plaży w biały dzień. Policja prowadzi śledztwo