A A+ A++

Piotr Woźniak-Starak, znany i ceniony producent filmowy, początkowo został pochowany na terenie rodzinnej posiadłości na Mazurach. Jednak, jak się okazało, miejsce to nie spełniało wymogów sanitarnych. Sprawa trafiła do sądu, który zadecydował o przeniesieniu ciała Woźniaka-Staraka do miejsca, które spełniało wszystkie wymogi – na Stare Powązki.

Rodzina zmarłego początkowo zdecydowała się na postawienie tradycyjnego pomnika. Jednak po pewnym czasie, zdecydowano o jego wyburzeniu i zastąpieniu go prawdziwym grobowcem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Do realizacji tego zadania zatrudniono włoskich architektów, a efekt ich pracy robi ogromne wrażenie. W miejscu skromnego nagrobka, teraz stoi wyróżniające się na tle innych grobów mauzoleum. Przy wejściu do niego umieszczono pięknie zaprojektowany świecznik, a samo wejście jest chronione przez szybę.

Podczas naszej wizyty, przy wejściu do mauzoleum stały jedynie skromne znicze. Nie było morza kwiatów Tak prezentował się grób Piotra Woźniaka-Staraka.

10 sierpnia 2019 roku doszło do tragicznego wypadku na jeziorze Kisajno. W wyniku tego nieszczęśliwego zdarzenia, bliscy Piotra Woźniaka-Staraka stracili ukochanego członka rodziny. Widzowie natomiast, stracili jednego z najbardziej utalentowanych i wpływowych producentów filmowych ostatnich lat.

Nie jest przesadą stwierdzenie, że to właśnie takie filmy jak “Bogowie” czy “Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” rozpoczęły nowy, wspaniały rozdział współczesnej polskiej kinematografii.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Test, czy ta władza jest cywilizowana”. Kukiz mocno o postawie Kijowa
Następny artykułPonad 300 kierowców utraciło prawa jazdy w Katowicach. Drugie tyle jechało na podwójnym gazie