A A+ A++
90 lat temu na przełomie maja i czerwca 1933 r. doszło do wydarzeń określanych mianem „powstania ropczyckiego”. Były to wystąpienia mas chłopskich brutalnie spacyfikowane przez oddziały policji państwowej. Najwyższą cenę w wydarzeniach tych zapłacili najubożsi mieszkańcy wsi, którzy z biedy i niewiedzy dali się wciągnąć w konflikt polityczny bez szans na pomyślne jego zakończenie, czyli materialną poprawę swojego bytu.

Geneza buntów chłopskich określanych mianem „powstania ropczyckiego”, sięga początku lat trzydziestych, gdy Polskę dotknął panujący na świecie kryzys gospodarczy. Wskutek „nożyc cenowych” gospodarstwa nie były w stanie wyżywić domowników, a częstym zjawiskiem były bieda i głód. Diametralnie spadła sprzedaż artykułów przemysłowych. Głównymi inspiratorami tych wydarzeń byli prowokatorzy ludowi oraz komuniści nielegalnie działający w strukturach partii chłopskich i Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”. Z kolei rządzący, powiększający się deficyt budżetowy próbowali załatać, ściągając podatki ze wsi. Polityczne napięcia, kryzys gospodarczy, przesilenia na wsi oraz zapowiedź egzekucji zaległych podatków wykorzystali liderzy Stronnictwa Ludowego, z posłem Franciszkiem Stachnikiem na czele. Ciesząc się dużym poparciem członków SL i młodzieży wiciowej, bez większych przeszkód podburzali i przekonali ludność do niepłacenia podatków i marszów na miasta. Jak wynika z materiałów archiwalnych, ludowcy tolerowali też działalność kryptokomunistów w swoich szeregach. Sami komuniści z Komitetów Dzielnicowych Komunistycznej Partii Polskiej w Rzeszowie i Tarnowie do realizacji własnych działań przystąpili wiosną 1932 r. Strategia KPP polegała na budowaniu napięcia wśród mas chłopskich po to, by wspólnie ze SL wyprowadzić ludność wiejską na ulice.

Punktem zapalnym okazały się wydarzenia z Kozodrzy. 29 maja 1933 r. do wsi przybył komornik, aby ściągnąć zaległe podatki. Część radykalnych ludowców i kryptokomunistów podczas narady zdecydowała, że wieś musi się bronić, by nie dopuścić do egzekucji podatkowej. Najpierw przepędzono komornika, a nocą rozesłano gońców, którzy ściągnęli mężczyzn z okolicy. Od 1 do 5 czerwca 1933 r. z okolicznych miejscowości i powiatów napływały do Kozodrzy kolumny chłopów. Ropczycki starosta Tadeusz Celewicz, po nieudanej próbie interwencji, zawiadomił Wydział Bezpieczeństwa w Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie o sytuacji w powiecie. Wówczas utworzono specjalny sztab kryzysowy, który skierował do Ropczyc naczelnika Urzędu Śledczego Kazimierza Billewicza oraz 25 policjantów. Najprawdopodobniej dzięki temu przyjazdowi i racjonalnemu działaniu władz wojewódzkich udało się rozluźnić atmosferę, zapobiec rozlewowi krwi i chwilowo wyhamować falę protestów.

Tymczasem przez kolejne dni nastroje pobudzonego chłopstwa radykalizował Piotr Chłędowski ze Skrzyszowa, organizując wiece i pochody. Bojówki komunistyczne rozrzucały ulotki, zastraszały zwykłych obywateli, napadały na sklepy i policyjne patrole w różnych miejscowościach powiatu. Zaniepokojony rozwojem sytuacji naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa, w obawie przed konsolidacją protestujących, podjął decyzję o likwidacji tych wystąpień. W konsekwencji rozpoczęto aresztowania sprawców i uczestników buntów, komunistów, radykalnych ludowców i „wiciarzy”.

W nocy z 19 na 20 czerwca do Nockowej przyjechało 60 policjantów dowodzonych przez aspiranta Józefa Bargiela. Nad ranem 20 czerwca funkcjonariusze aresztowali lokalnych działaczy KPP, na których ciążyły zarzuty organizowania nielegalnych zgromadzeń i dopuszczania się gwałtów na ludności cywilnej. Około godziny 5 nad ranem autobusy wiozące aresztowanych natknęły się na „barykadę”. Przy kościele w Nockowej tłum uzbrojony w kamienie, widły, strzelby i rewolwery zaatakował policję, która początkowo cofała się przed chłopami. W pewnym momencie z tłumu padły strzały. Policjanci w obronie oddali salwę w powietrze i 150 strzałów w kierunku zgromadzonych. Skutkiem tego z Nockowej zginęli: Józef Grobelny, Józef Worek, Wawrzyniec Hebdziński, Marcin Uliasz, Michał Pazdan. Z Będzienicy zginął Tomasz Chmiel, z Wiśniowej Franciszek Parys, a z Wiercan Franciszek Przybek i Jan Kocoń. W starciu rany odniosło 18 policjantów. Nieznana jest dokładna liczba osób, które odniosły rany, wielu poszkodowanych ukryło się, obawiając aresztowań.

Interwencja policji doprowadziła do zatrzymania licznych grup chłopskich dążących w kierunku Nockowej. Przejęcie kontroli nad ropczyckim regionem przez policję nie zahamowało jednak całkowicie rewolucyjnych nastrojów. Do połowy lipca policja monitorowała teren, rewidowała i aresztowała podejrzane osoby i grupy przemieszczające się pomiędzy wioskami. Zatrzymanych po przesłuchaniu zwalniała lub kierowała do więzień w Ropczycach, Tarnowie i Rzeszowie. Konsekwencją wystąpień chłopskich były procesy toczące się w Tarnowie, Rzeszowie i Krakowie. Pierwsze rozprawy o „zajściach w Ropczyckiem” rozpoczęły się 9 października 1933 r. W sumie w procesach z 200 oskarżonych skazano 130 osób. Wyroki opiewały na kary od kilku miesięcy do trzech lat więzienia. Piotr Chłędowski został skazany na rok więzienia, a Franciszek Stachnik utracił immunitet poselski.

Opracował Szymon Pacyna (PCEK)

Fot. 1 – Pierwsza tablica upamiętniająca osoby, które zginęły w Nockowej 20 czerwca 1933 r. (Archiwum Szkoły Podstawowej im. Bohaterów Walk Chłopskich w Nockowej). Fot. 2, 3 (Szymon Pacyna)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZa nami dzień otwarty porodówki Szpitala Megrez
Następny artykułAlert dla mieszkańców Mazowsza! Będzie niebezpiecznie. Jak się przygotować?