A A+ A++
Niedawno jeden z mieszkańców miasta zaalarmował nas o zniszczeniach dotyczących nabrzeża rzeki San po stronie Wybrzeża J. Piłsudskiego, sugerując, że jest to efekt prowadzonych tam w ostatnim czasie prac utrzymaniowych. Do sprawy odniosło się w imieniu Zarządu Zlewni w Przemyślu Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, jako winowajcę wskazując miasto. Idąc tym tropem, zwróciliśmy więc o wyjaśnienia do służb prasowych przemyskiego magistratu.

fot. Nadesłane przez Czytelnika
„Tak obecnie wygląda miejsce, gdzie jeszcze rok temu była ścieżka i piękne, pełne kwiatów łąki” – nie kryje żalu przemyślanin.


„Chciałbym zwrócić państwa uwagę na to, co się dzieje na przemyskim wybrzeżu (okolice mostu Orląt i kładki pieszo-rowerowej). Wcześniej był to piękny teren rekreacyjny, idealny na spacery –wąskie ścieżki pośród pięknych łąk, plaża, krzaki wikliny nad wodą. Wielu mieszkańców lubiło tamtędy chodzić, bo to jedna z niewielu okolic, gdzie nie ma hałasu ulic” – tymi słowami zwrócił się do redakcji jeden z mieszkańców zaniepokojony obecnym stanem nabrzeża.

Zaznaczył, że niedawno prowadzone były tam prace utrzymaniowe polegające na koszeniu terenu. Jego zdaniem w wyniku nieprzemyślanego sposobu wykonywania tych prac, przy użyciu ciężkiego traktora, wspomniany teren został kompletnie rozjeżdżony.

„Zamiast wąskich ścieżek są teraz głębokie koleiny ze stojącą w nich wodą, bo jeżdżono tam dzień lub kilka po opadach. Koszenie trawy odbywa się teraz za pomocą ciężkiego traktora, nie zważając na to, czy gleba jest wilgotna, w wyniku czego po takim koszeniu cała okolica wygląda jak pole uprawne, nie jak teren rekreacyjny.

Przemyślanin: Nabrzeże Sanu przypomina pola uprawne

fot. ze zbiorów własnych
– W wyniku realizacji prac nie doszło do zniszczenia brzegów ani powstania kolein utrudniających przejście po tym terenie. Powstały one w trakcie prac związanych z realizacją inwestycji prowadzonej przez urząd miasta i nie zostały w dostateczny sposób wyrównane – poinformowała Katarzyna Tokarz, reprezentująca Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.

Wszędzie głębokie ślady po oponach traktora. Ledwo trawa wyrosła, a już porozjeżdżane. Dodatkowo na wiosnę wykarczowano większość krzaków wikliny przy brzegu” – napisał, na dowód przesyłając zdjęcia i prosząc o zajęcie się tematem.

Po nitce do kłębka

Rzeczywiście, teren nabrzeża Sanu w okolicy kładki pieszo-rowerowej i mostu Orląt z bliska nie wygląda najlepiej, co sprawdziliśmy. Skierowaliśmy więc w tej sprawie kilka pytań do Państwowego Gospodarstwa Wodne Wody Polskie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.

W imieniu instytucji do kwestii rozjeżdżonego nabrzeża odniosła się  Katarzyna Tokarz, p.o kierownika Zespołu Komunikacji i Edukacji Wodnej.

Na pytanie, czy nie da się wykonywać prac utrzymaniowych związanych z koszeniem, nie niszcząc lubianej przez mieszkańców trasy służącej rekreacji i spacerom, otrzymaliśmy następującą odpowiedź:

„Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom i prośbom mieszkańców miasta Przemyśla, reprezentowanym m.in. przez pana radnego Macieja Kamińskiego, a także mając na uwadze szkolenie „Trenuj z Wojskiem”, które było organizowane przez 20 Przemyską Brygadę Obrony Terytorialnej, Zarząd Zlewni w Przemyślu podjął się wykoszenia nabrzeży rzeki San. Koszenie nabrzeży Sanu wykonywane jest w porozumieniu z prezydentem Przemyśla, który pisemną deklaracją z 2019 r. zobowiązał się do sprzątania przedmiotowego terenu. 
Powyższe prace były wykonywane przez pracowników Zespołu Wsparcia Technicznego Zarządu Zlewni w Przemyślu. Koszenie odbywało się z pomocą ciągnika rolniczego z przystosowanymi kosiarkami, kosiarki samojezdnej oraz ręcznie kosiarkami spalinowymi. W wyniku realizacji prac nie doszło do zniszczenia brzegów ani powstania kolein utrudniających przejście po tym terenie. Ewentualne powstanie niewielkich nierówności jest nieuniknione, gdyż koszenie tak dużych powierzchni wymaga użycia sprzętu mechanicznego”.

W dalszej części wyjaśnienia padła informacja, że widoczne na przesłanych przez czytelnika zdjęciach koleiny powstały w trakcie wykonywania trzeciego boiska do gry w siatkówkę plażową, a więc inwestycji realizowanej przez urząd miasta i nie zostały w dostateczny sposób wyrównane.

Ciężkiego sprzętu wymaga inwestycja

„Obecnie urząd miasta realizuje również inwestycję polegającą na budowie ścieżki pieszej od kładki nad rzeką San w kierunku Prałkowiec, przy użyciu ciężkiego sprzętu mechanicznego, co spowodowało powstanie kolejnych kolein i rozjeżdżanie trawy. Zaznaczamy, że przedmiotowy teren jest terenem otwartym udostępnianym ogółowi społeczeństwa do publicznego korzystania w ramach powszechnego korzystania z wód i jest wykorzystywany między innymi do celów rekreacyjnych.
Zgodnie z „Ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach” do obowiązkowych zadań gminy należy dbanie o czystość i porządek. Ponadto zgodnie z „Ustawą o samorządzie gminnym”, zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. Zadania własne obejmują m. in. sprawy kultury fizycznej i turystyki, w tym terenów rekreacyjnych i urządzeń sportowych” – padło w wyjaśnieniu.

Miasto obiecuje naprawę zniszczeń

Z prośbą o informacje na temat prowadzonych prac oraz o ustosunkowanie się do przedstawionego problemu zwróciliśmy się zatem do przemyskiego magistratu, wysyłając kilka pytań.

Główne dotyczyły tego, czy nie można realizować zaplanowanych robót inwestycyjnych, nie niszcząc lubianej przez mieszkańców trasy służącej rekreacji i spacerom oraz czy mieszkańcy mogą liczyć na to, że po zakończeniu inwestycji teren zostanie doprowadzony do porządku.

„Prace prowadzone przy bulwarach nad Sanem są nadzorowane przez inspektorów budowlanych. Terminy prowadzenia prac na tym terenie zostały ustalone znacząco wcześniej. Gwarantujemy, że po ich zakończeniu teren zostanie przywrócony do wcześniejszego stanu” – padło zapewnienie.

Jak dowiedzieliśmy się od Kamila Krukiewicza z Wydziału Promocji i Kultury UM w Przemyślu, w ramach pierwszego etapu prac nad zagospodarowaniem terenu wzdłuż prawego brzegu rzeki San wykonana zostanie trasa piesza od kładki pieszo-rowerowej do wodnego placu zabaw i parkingu przy ul. Sanockiej.

– Licząca łącznie około 1000 m trasa spacerowa prowadząca przez urokliwe tereny zielni nad rzeką będzie stanowić połączenie komunikacyjne z centrum miasta – zdradził szczegóły prowadzonej inwestycji.

Miłośnikom spacerów nad rzeką nie pozostaje zatem nic innego, jak wierzyć w to, że inwestor zadba o to, by po sfinalizowaniu założeń inwestycji stan nabrzeża przywrócony został do pierwotnego wyglądu.

Przemyślanin: Nabrzeże Sanu przypomina pola uprawne

fot. Nadesłane przez Czytelnika

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułНавчання усюди чи непотрібна інновація: чому m-learning набирає популярності
Następny artykułГрузія планує дозволити прямі рейси авіакомпаній РФ, які не потрапили під санкції