Na przełomie marca i kwietnia aktorka wzięła udział w przedstawieniach wystawianych dla pasażerów statku “The Broadway Cruise”. Po zakończeniu rejsu opisała swój dramat w mediach społecznościowych.
“Graliśmy dla 2 tys. ludzi, kiedy poroniłam. Wiedziałam, że to się dzieje. Zaczęło się jeszcze w nocy” – wspominała aktorka.
Benanti nie zeszła ze sceny, bo wcześniej przeżyła już poronienie i poniekąd oswoiła swój ból.
“Gdyby to była nasza pierwsza strata, a nawet druga, prawdopodobnie nie byłabym w stanie kontynuować. Ale niestety pustka po stracie ciąży nie jest mi obca. To ścieżka, którą już kiedyś przechodziłam, ramię w ramię z moim mężem” – zwierzyła się.
Benanti ma dwie córki, młodszą urodziła anonimowa surogatka, którą aktorka nazywa “aniołem”.
Aktorka zaznaczyła, że nie dzieli się swoją tragedią, aby przyciągnąć uwagę i zdobyć sympatię.
“Chcę przypomnieć wielu ludziom i rodzinom, które cierpią, że poronienie nie jest powodem do wstydu. Że nie jesteście sami. Chcę to przypomnieć innym i samej sobie” – podkreśliła w poście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wśród wielu podziękowań dla wszystkich, którzy okazali jej wsparcie, znalazło się jedno szczególnie wzruszające.
“Dziękuję tej małej duszyczce, że wybrała mnie na swój dom, nawet na tak krótki czas” – napisała Laura Benanti.
W najnowszym odcinku podcastu “Clickbait” szkalujemy “Johna Wicka 4”, wychwalamy “Sukcesję” i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS