A A+ A++

Wielka Brytania była jednym z pionierów, którzy dostarczali Ukrainie nowoczesną broń na początku wojny. Teraz ponownie Brytyjczycy będą pierwszymi, którzy dostarczą Ukrainie broń niezbędną do zwycięstwa. Wyjaśniamy, co mogą podarować.

Jeszcze zanim Zachód zaczął hojnie wspierać Ukrainę sprzętem to w początkowej fazie wojny najliczniejszym nowoczesnym środkiem przeciwpancernym były wyrzutnie NLAW, a niedługo do nich dołączyły zestawy przeciwlotnicze Starstreak i Martlet z czego ten drugi osiągnął wstępną gotowość operacyjną dopiero w 2020 roku.

Ponadto Brytyjczycy byli pierwszymi, którzy oficjalnie zdecydowali się przekazać Ukrainie partię nowoczesnych czołgów NATO w postaci Challengerów 2, a teraz będą pierwszymi dostawcami broni dalekiego zasięgu umożliwiającej nawet zniszczenie słynnego mostu krymskiego.

Storm Shadow — europejski bat na rosyjską logistykę i nie tylko

Aktualnie jedynym środkiem posiadającym odpowiadającym definicji broni dalekiego zasięgu nie licząc międzykontynentalnych pocisków blastycznych należących do okrętów podwodnych Roayl Navy są pociski manewrujące Storm Shadow wykorzystywane przez Royal Air Force.

Są to pociski manewrujące odpalane z samolotów o zasięgu przekraczającym ten, który oferują pociski MGM-140 ATACMS, ponieważ mamy tutaj do czynienia z realnym zasięgiem około 500 km. Co prawda zazwyczaj te pociski były reklamowane z zasięgiem poniżej 300 km, ale wynikało to z ograniczeń z Reżimu Kontroli Technologii Rakietowych limitującego zasięg eksportowych wariantów do maksymalnie 300 km i masę głowicy bojowej do 500 kg.

Storm Shadow/SCALP od MBDA

Tego problemu nie ma Wielka Brytania i Francja będące producentami tych pocisków i najpewniej do Ukrainy trafią początkowo jak to było z pociskami Brimstone najstarsze egzemplarze pierwszych partii produkcyjnych z początku lat 2000 XXI wieku.

Historia tych pocisków sięga końca lat 90. XX wieku, kiedy to Wielka Brytania oraz Francja zdecydowały pozyskać system zdolny do rażenia celów w głębi terytorium przeciwnika. Efektem prac jest bardzo nowoczesny pocisk zdolny działać nawet w środowisku pozbawionym GPS idealny do eliminowania celów o znaczeniu strategicznym.

Pocisk o masie 1,3 tony zawiera bardzo interesującą głowicę bojową BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented CHarge) o masie około 400 kg mogącą działać w kilku trybach maksymalizując niszczycielski efekt. Głowica może detonować się tradycyjnie podczas uderzenia w cel, dokonać detonacji w powietrzu zasypując obszar gradem odłamków np. polowe koszary zmobilizowanych lub zdetonować się ze zwłoką (przydatny tryb w zwalczaniu bunkrów).

Z kolei za naprowadzanie odpowiada bardzo ciekawe połączenie klasycznego tandemu nawigacji GPS i INS stosowanego choćby w rakietach GMLRS i sensora IR czwartej generacji (IIR) widzącego termiczny obraz celu. Ten nie tylko pozwala na zachowanie precyzji ataku w ostatniej fazie lotu, ale jak podaje MBDA jest też wykorzystywany do lokalizacji położenia pocisku na podstawie rzeźby terenu. Ta jest porównywana z wcześniej wgraną mapą cyfrową, co pozwala zachować precyzję naprowadzania nawet w środowisku silnego zagłuszenia systemu GPS.

Warto też zaznaczyć, że sensor IIR jest w pełni pasywny w odróżnieniu np. od radaru, którego misje radiolokacyjne mogą zdradzić położenie pocisku, nawet jeśli ten jest wykonany w technologii stealth. Jest to o tyle istotne, ponieważ Storm Shadow porusza się ze stosunkowo niską prędkością tzw. wysoką prędkością poddźwiękową, co w przypadku producentów oznacza około 0,8-0,9 Ma.

Jednakże wciąż pytaniem pozostaje jak ich Ukraińcy będą używać, bowiem nie posiadają oni żadnej kompatybilnej platformy. Możliwe, że Wielka Brytanie przekaże np. parę wycofanych z użycia samolotów Panavia Tornado lub co bardziej prawdopodobne i o czym pojawiają się doniesienia o dostosowaniu do roli nosicieli samolotów Su-24 przy pomocy jednego z państw NATO.

Nie byłoby, to zdziwieniem biorąc pod uwagę udane dostosowane samolotów myśliwskich MiG-29 i Su-27 do pełnienia funkcji maszyn SEAD przy pomocy pocisków AGM-88 HARM. Z kolei doniesienia o państwie NATO raczej wskazują na Polskę, ponieważ zakłady WZL-2 przeprowadzały modernizację polskich myśliwców MiG-29, a niektóre koncepcje zakładały nawet ich zintegrowanie z zachodnim uzbrojeniem, więc mają kwalifikacje do przeróbki Su-24.

Z kolei zakłady WZU-2 opracowały w późnych latach 2000 XXI wieku możliwość zastosowania amerykańskich pocisków RIM-7 Sea Sparrow / RIM-162 ESSM na radzieckich wyrzutniach 2K12 Kub. Inne państwa NATO poza Czechami i Słowacją (tylko systemy lądowe) nie mają tak bogatego doświadczenia w próbach połączenia systemów ze Wschodu, jak i Zachodu.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSandra Kubicka tłumaczy się z hipokryzji w sprawie TVP? Wymowne słowa gwiazdy! „Nie jestem tą samą Sandrą”
Następny artykułOdmieniona Marta ze “Ślubu od pierwszego wejrzenia” w wypożyczonej sukience. Udaje, że ma randkę?