Gdyby w pierwszej serii nie miał prawie najgorszych warunków z całej stawki, Kacper Juroszek mógł zakończyć konkurs PŚ w Rasnovie nawet w TOP 10. Aż tak dobrze nie było, ale szaloną pogoń 21-latka z finału zapamiętamy na długo.
Szymon Łożyński
Getty Images
/ Na zdjęciu: Kacper Juroszek
Jak dobrze, że wybraliśmy odpoczynek zamiast rywalizacji w Rasnovie – mogli pomyśleć Dawid Kubacki, Kamil Stoch czy Piotr Żyła, gdy oglądali to, co działo się w konkursie w Rasnovie.
Zgodnie z prognozami meteorologów, wiatr był silny. Dodatkowo na skoczni nie ma siatek przeciwwietrznych, przez co podmuchy na zeskoku “robiły, co chciały”. Zmagania były mało sprawiedliwe. Kto trafił na mocniejszych podmuch w plecy albo z boku, nie miał szans na rywalizację o czołowe miejsca.
Doskonale pokazał to skok Daniela Andre Tandego. Wobec tak słabej obsady, Norweg – obok reprezentantów Niemiec – był jednym z faworytów rywalizacji. Trafił jednak na wiatr w plecy i niewiele mógł zrobić. Skoczył 83 metry i wypisał się z walki o czołowe lokaty już po pierwszej serii.
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
W pierwszej serii znacznie więcej szczęścia do warunków miał natomiast Tomasz Pilch. 22-latek miał jeden z najmocniejszych podmuchów pod narty i jak na swoje obecne możliwości wykorzystał to całkiem nieźle. Uzyskał 91,5 metra. Po swoim skoku zajmował wysokie 4. miejsce, a ostatecznie na półmetku był 12., ze sporymi szansami nawet na pierwszą dziesiątkę.
Aż tak pięknie jednak nie było. W finale Pilch wylądował 2,5 metra bliżej i ostatecznie zakończył zmagania na 12. pozycji. Zaledwie o 1,1 punktu słabszy okazał się Kacper Juroszek, który w finale zaliczył spektakularny awans. W pierwszej serii miał ogromnego pecha. Jako jeden z niewielu, podobnie jak Tande, skakał z wiatrem w plecy. I tak poradził sobie przyzwoicie. 82,5 metra pozwoliło mu awansować do finału i w nim zaatakować.
W drugiej kolejce Juroszek postawił już wszystko na jedną kartę. Belka była wyżej, tym razem wiatr już me lekko pomagał, i to od razu znalazło swoje odzwierciedlenie w wyniku. Skoczek, o którym eksperci mówią że ma siłę odbicia jak Piotr Żyła, wylądował na 92,5 metra. Objął zdecydowane prowadzenie i łącznie awansował aż o 11 miejsc, kończąc zmagania na 14. pozycji. Co za spektakularny awans!
Dla 12. Pilcha, 14. Juroszka i także 17. Jana Habdasa ich wyniki w sobotnim konkursie Pucharu Świata to życiowe wyniki. Nawet biorąc pod uwagę obsadę zawodów w Rumunii, warto docenić ten wynik. Cała trójka to młodzi skoczkowie, którzy wielkie kariery mają dopiero przed sobą. Takie rezultaty w zawodach najwyższej rangi były im bardzo potrzebne.
Mimo że warunki na skoczni w Rasnovie były bardzo loteryjne, zgodnie z oczekiwaniami podopieczni Stefana Horngachera urządzili sobie małe mistrzostwa Niemiec. Na półmetku prowadził Markus Eisenbichler przed Andreasem Wellingerem. Pierwszy z wymienionych konkursu nie ukończył jednak na podium, ale i tak Niemcy nie mieli powodów do narzekań.
Ostatecznie wygrał Wellinger, a trzeci był Karl Geiger. Między naszych zachodnich sąsiadów “wdarł się” natomiast Ziga Jelar, który w drugiej serii poleciał aż na 98,5 metra. W pierwszej szóstce zawodów Słoweniec Jelar był jedynym skoczkiem spoza Niemiec.
W niedzielę w Rasnovie zaplanowano drugi w historii Pucharu Świata konkurs duetów. Po tym, co Biało-Czerwoni pokazali w sobotę, stać ich na sprawienie niespodzianki. Początek rywalizacji o 16:10. Transmisja w TVP 1.
Wyniki sobotniego konkursu PŚ w Rasnovie:
Oglądaj skoki narciarskie w Pilot WP!
Zgłoś błąd
PŚ w skokach narciarskichAndreas Wellinger
Rumunia
Rasnov
Jan Habdas
Kacper Juroszek
Polska
Maciej Kot
Sporty zimowe
Niemcy
Skoki narciarskie
Tomasz Pilch
Ziga Jelar
Karl Geiger
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS