A A+ A++

Patryk Klimala był dziś gościem programu „Polacy pod lupą” na Kanale Sportowym. Nowy napastnik Hapoelu Beer Szewa opowiedział przede wszystkim o kulisach transferu do izraelskiego klubu i o swoim ostatnim sezonie, który nie był dla niego szczególnie udany.

Patryk Klimala o odejściu z New York Red Bulls…

Przede wszystkim z agentami szukaliśmy topowego zespołu w swojej lidze, który tworzy bardzo dużo sytuacji, po których będę mógł rozwinąć skrzydła. Pierwszy sezon w Nowym Yorku był obiecujący. Było sporo doświadczonych zawodników, którzy stwarzali mi sytuacje, a w drugim wyglądało to troszeczkę inaczej. Były różne problemy. Covid, kontuzje i to wszystko się tak nałożyło, że przede wszystkim ja nie byłem zadowolony ze swojej dyspozycji i z tego, jak to wygląda.

Patryk Klimala o wyborze Hapoelu…

Mieliśmy kilka opcji, na które mogliśmy się zdecydować. Może gdyby ktoś to zobaczył z boku, to uznałby, że byłyby to ciekawsze opcje, ale ja bardzo brałem pod uwagę plan trenera. Tutaj po rozmowach z trenerem nie miałem wątpliwości, gdzie chcę się udać i czy wiemy, jak to ma wyglądać. Jeszcze nigdy się nie spotkałem z tak mocno i prosto określonym planem. I tak naprawdę chciałem pójść do zespołu, który będzie pracował na mnie. Nie mam na myśli, że sam nie będę ciężko pracował i tylko finalizował akcje, ale chodzi o zespół mocny, w którym nie będę musiał pressować od jednego do drugiego i od drugiego do trzeciego, tylko zespół na tyle mocny, by w tych wszystkich meczach przeważać.

Patryk Klimala o pierwszych wrażeniach…

Byłem wczoraj na meczu z Hapoelem Hajfa i ten mecz wyglądał bardzo dobrze. Chłopaki bardzo dobrze grają w piłkę i nie wybijają. Napastnik dostaje bardzo dużo piłek prostopadłych od pomocników i od skrzydłowych. Nie dostaje ich od bramkarza lub środkowego obrońcy, co również jest dla mnie bardzo ważne, bo nie chciałbym przez 90 minut skakać do piłek.

Mecz z mojej perspektywy wyglądał bardzo dobrze, ale rozmawiałem z chłopakami i mówią, że to był ich najsłabszy mecz…

Patryk Klimala o swojej dyspozycji i perspektywach na najbliższe dni…

Jestem stale w treningu, jestem gotowy. Rozmawiałem dzisiaj z trenerem i jest zadowolony, bo myślał, że ostatnio nie trenowałem, więc myślę, że już w najbliższym meczu możemy się mnie spodziewać na boisku. Myślę, że nie od pierwszych minut, ale jednak.

v

Patryk Klimala o zmianach w New York Red Bulls…

Z wszystkimi w Nowym Yorku żyję bardzo dobrze, ale uważam, że napastnik jest od strzelania bramek i tworzenia sytuacji. Tam moja gra w 70% procentach polegała na tym, że miałem pressować. Tak naprawdę, gdy dochodziło do kontrataków, to nie miałem prądu. Gra była bardzo ukierunkowana na pressing, na taką waleczność. Mniej było grania w piłkę. To wszystko zmieniało się też z sezonu na sezon. W pierwszym wyglądało to trochę inaczej, gdy było więcej doświadczonych graczy. Może to wynika z tego, że trener miał trochę mniej zaufania do młodszych zawodników i stąd te długie piłki od obrońców, zbieranie długich podań, zbieganie. Ja gdzieś do tego nie pasowałem w drugim sezonie i wydaje mi się, że to wszyscy widzieli. Nawet jak miałem dobry mecz, było to spowodowane tym, że piłka gdzieś spadła i bramka wpadła, albo karny był, lub sam wywalczyłem pozycję. Drużyna jest bardzo dobra. Chłopaki mają duży potencjał. Może ja po prostu nie pasowałem do koncepcji całego zespołu. Może nie potrafiłem wypełnić zadań, które otrzymywałem. To tak naprawdę tyle. To już za mną.

Patryk Klimala o tym, że trenerem przygotowania fizycznego Hapoelu jest Łukasz Bortnik…

Dzisiaj normalnie uczestniczyłem w treningu. Super człowiek. Mieliśmy przyjemność porozmawiać godzinę po treningu. Myślę, że będziemy się dobrze dogadywać i myślę, że będzie nasza współpraca dobrze się układać, bo ja lubię ciężko pracować i on lubi, gdy inni ciężko pracują. Poza tym zawsze fajnie mieć swojego w szatni.

Patryk Klimala o rozwoju piłkarskim…

Czuję się teraz mocno w grze tyłem do bramki i od momentu trafienia do Celtiku zrobiłem kolosalny krok do przodu w grze na małej przestrzeni, w utrzymywaniu się przy piłce, w zbieganiu za linię obrony. Ja z tego żyję i bardzo ciężko mnie złapać, gdy zbiegam za linię obrony. Ciężko sobie poradzić z takim napastnikiem, który ciągle się rusza. W Celtiku była trochę inna gra i też my mieliśmy tego świadomość. Po półtora roku zdecydowałem się na odejście do Red Bulla i było nam powiedziane, że będziemy tam grać na piłki prostopadłe. I tak było w pierwszym sezonie. W drugim nikt nam nie powiedział, że będą grane od bramkarza, to tak pół żartem, pół serio (śmiech).

rozmawiali Adam Sławiński i Marcin Borzęcki.

CZYTAJ WIĘCEJ: 

Fot. Kanał Sportowy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBrutalny napad na młodych przechodniów. W środku dnia zaatakowani na ulicy maczetami
Następny artykułWieluń: Sprzedawała mu narkotyki, teraz oboje zostali zatrzymani