Pielęgniarki chcą uzyskać uprawnienie do wystawiania krótkookresowych zwolnień lekarskich. Jeśli jednak nie dostaną za to dodatkowego wynagrodzenia, to i nie odciążą lekarzy.
Sezon grypowy w pełni. Jak podawało przed kilkoma dniami Ministerstwo Zdrowia, przez osiem dni stycznia ponad 306,6 tys. osób zachorowało na grypę lub było o nią podejrzanych. W grudniu to prawie 1,25 mln osób.Oprócz tego wśród pacjentów pojawiają się na oddziałach szpitalnych osoby z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19. Występuje także szereg przeziębień charakterystycznych dla tej pory roku.
Lekarze w przychodniach rodzinnych nie nadążają z przyjmowaniem pacjentów a i na SOR-ach czy izbach przyjęć nie jest lepiej. Interniści i lekarze rodzinni przyznają, że niekiedy brakuje czasu na wystawienie recepty po zdalnej poradzie. Wobec tej sytuacji pojawił się pomysł aby to pielęgniarki odciążyły lekarzy i zaczęły wystawiać krótkoterminowe zwolnienia lekarskie.
Chcą zwiększać uprawnienia
Za pomysłem są przedstawicielki samorządu pielęgniarskiego. Mariola Ładzińska, wiceprezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych w publicznych wypowiedziach wskazuje, że samorząd już od dawna proponuje ministrowi zdrowia, by pielęgniarki w podstawowej opiece zdrowotnej mogły wystawiać zwolnienie ze względu na stan zdrowia pacjenta.
Za tym rozwiązaniem optują też lekarze, w tym Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Jego zdaniem albo pielęgniarki mogłyby to robić, albo pracownik powinien mieć możliwość zgłoszenia u pracodawcy 3-4 dniowej niezdolności do pracy z powodu infekcji.
Nie chcą brać odpowiedzialności
Pomysł podoba się zwłaszcza lekarzom z SOR.
-Słuszną ideą jest aby pielęgniarki mogły wystawiać krótkookresowe zwolnienia. Zresztą one mogą już i tak badać pacjentów z prostymi objawami infekcji i leczenia, Problem tylko polega na tym, że one nie chcą brać za to odpowiedzialności. Dlatego recept pielęgniarskich jest wystawianych niewiele- mówi Michał Florczak, specjalista chorób wewnętrznych i medycyny ratunkowej.
Z danych NFZ wynika, że z roku na rok rośnie liczba recept pielęgniarskich, wystawianych w ramach kontynuacji leczenia. O ile w 2016 r. było ich 25 tys., o tyle w 2021 r. pielęgniarki i położne wystawiły ich ponad 3 mln. Do połowy października 2022 r wystawiły 3,6 mln recept.
–Wszystkie przychodnie rodzinne udzielają rocznie 180 mln porad. Zatem ok. 3 mln recept pielęgniarskich wobec tej liczby to jest procent jednocyfrowy. To jest kropla w morzu potrzeb. Poza tym, wystawianie recept w ramach kontynuacji leczenia nie jest wcale prostą sprawą. Tu trzeba wiedzy specjalistycznej i trochę brakuje cyklu szkoleń dla pielęgniarek z tego zakresu – mówi Michał Sutkowski, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych
Mało recept od farmaceutów
Także farmaceuci mają prawo wystawiać recepty. Z danych jakie Polityka Zdrowotna, uzyskała z NFZ wynika, że w 2021 farmaceuci wystawili 49 264. Zaś 2022, w okresie od stycznia do października- 21 218
Powód jednak tego, że liczba recept od pielęgniarek czy farmaceutów nie robi wrażenia, leży w pieniądzach.
– My jesteśmy jak najbardziej za tym aby wystawiać krótkookresowe zwolnienia, ale za tym musi iść dodatkowe wynagrodzenie. Tego też brakuje w przypadku recept. Nie może być tak, że nam przybywa pracy a nie idzie za tym wynagrodzenie- Agata Kaczmarczyk, przewodnicząca rejonu małopolskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Możemy mieć zatem powtórkę z rozrywki. Minister zdrowia nada pielęgniarkom uprawnienie do wystawiania zwolnień a tych i tak będzie niewiele. Choć na razie w publicznych wypowiedziach przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia nie wykazują entuzjazmu co do tego pomysłu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS