Rys. Krzysztof “Rosa” Rosiecki
Kot w domu? To bardzo dobry pomysł, choć nie dla wszystkich. A i kot, zwierzę znane ze swojego indywidualizmu, nie z każdym człowiekiem się porozumie. Naukowcy sprawdzili, na ile mruczący towarzysze wielu z nas przyczyniają się do poprawy czy też pogorszenia zdrowia. Poznaj ich zdanie.
Jak donieśli niedawno naukowcy z Katolickiego Uniwersytet Lowańskiego, osoby bardziej otwarte emocjonalnie, silniej i w pozytywny sposób reagują na koty. Ludzka psychika może być przy tym szczególnie predysponowana do nawiązywania kontaktu z tymi zwierzętami. To dlatego, że jak pokazało jedno z badań, mózg człowieka reaguje podobnie na pysk psa czy kota, jak na twarz dziecka.
Z kolei specjaliści z Oregon State University, na podstawie analiz zachowań kotów stwierdzili, że zwierzęta te przywiązują się do swoich właścicieli podobnie, jak psy czy małe dzieci – szukają bliskości, denerwują się przy rozłące i wykazują szczególne zachowania w trakcie ponownego spotkania z człowiekiem. Nie bez znaczenia okazuje się przy tym wpływ mruczącego czworonoga na zdrowie.
Kot w domu? Lepsze ciśnienie tętnicze i mniej zawałów u domowników
Jak wskazują badania, ludzie z przyjaźni z kotem czerpią liczne zyski, takie jak poprawa nastroju m.in. w obliczu samotności, wzrost morale, czy lepsza regulacja emocji. Niektórzy dzięki tym zwierzętom łatwiej nawiązują kontakty z innymi, co ma szczególnie znaczenie dla osób starszych i niepełnosprawnych.
Takie pozytywne efekty jeśli chodzi o nastrój czy relacje z innymi mają również niebagatelne znaczenie dla zdrowia. A okazuje się, że już samo głaskanie zwierzaka może obniżać ciśnienie krwi. Jedno z badań pokazało nawet, że posiadanie kota zmniejsza ryzyko zawału.
W projekcie tym naukowcy uwzględnili aż 20-letni okres i wzięli pod uwagę różnorodne czynniki, które mogły wpłynąć na wynik, także ciśnienie krwi. Posiadacze kotów byli zagrożeni zawałem aż o 37 proc. mniej od tych osób, które kota nie miały. Co więcej, okazało się, że nieco mniejsze ryzyko śmierci z powodu różnych chorób układu krążenia miały osoby, które posiadały kota w przeszłości.
„U osób z kotami zaobserwowano zmniejszone ryzyko zgonu z powodu ataku serca i wszystkich innych chorób krążeniowych (w tym udaru). Posiadanie kota jako domowego zwierzęcia może być nowoczesną strategią redukcji zagrożenia chorobami sercowo-naczyniowymi u predysponowanych do takich schorzeń osób” – piszą naukowcy.
Badacze nie mogli wykluczyć, że posiadacze kotów mają naturalnie mniejsze ryzyko problemów krążeniowych, niż reszta populacji, jednak opisują też prawdopodobne sposoby wpływu kota na zdrowie. Wymieniają właśnie łagodzenie reakcji na stres i działanie relaksacyjne.
Koty mają też… pasożyty….
Jak każde zwierzę, koty wolne od pasożytów i patogenów nie są. Do najpoważniejszych zagrożeń ze strony kota należy toksoplazmoza – choroba wywoływana przez pasożyta Toxoplasma gondii. Pasożyta częściej przenoszą koty, które jedzą surowe mięso lub mają możliwość samodzielnego polowania. Można się nią zarazić przez kontakt z odchodami zarażonego kota.
Pasożyt może też przejść z chorej matki na płód i wtedy może dojść do uszkodzenia płodu lub poronienia. Większość osób nie ma żadnych objawów infekcji i nie wymaga leczenia. Mogą czasami pojawić się symptomy grypopodobne, ale czasami zdarzają się też poważniejsze kłopoty szczególnie u niemowląt i osób z osłabioną odpornością, a także u kobiet w ciąży.
Nawet jednak u osób z dobrze działającą odpornością pasożyt może zainfekować gałkę oczną powodując ból, pogorszenie wzroku, plamki w polu widzenia. Nieleczona choroba w tej postaci może nawet doprowadzić do ślepoty.
U osób ze słabym układem odpornościowym pasożyt może także wywołać groźne zakażenie w płucach oraz mózgu, rzadziej w innych tkankach. Po infekcji płuc pojawia się kaszel, gorączka, problemy z oddychaniem, a przy zapaleniu mózgu – dezorientacja, zaburzenia koordynacji, osłabienie mięśni, drgawki, zaburzenia świadomości. Jeśli chodzi o małe dzieci, to większość nie ma wyraźnych objawów zakażenia, ale problemy mogą ujawnić się w późniejszej fazie dzieciństwa lub okresie nastoletnim. Mogą być niestety poważne – specjaliści mówią o nawracających infekcjach oczu, zaburzonym rozwoju ruchowym, kłopotach z myśleniem i nauką, zaburzeniach słuchu, spowolnieniu wzrostu, zbyt wczesnym dojrzewaniu.
Warto wiedzieć, że po zakażeniu, nawet przy silnym układzie odpornościowym pasożyt pozostaje w organizmie, choć system immunologiczny potrafi go kontrolować. Jednak, gdy w jakimś momencie życia dojdzie do osłabienia odporności, pasożyt może się ponownie uaktywnić i zacząć namnażać. W rezultacie dochodzi do ponownego aktywnego zakażenia, które może dać poważne skutki.
Toksoplazmoza: jak się chronić?
W przypadku podejrzenia toksoplazmozy należy udać się do lekarza. Poważne objawy, takie jak niewyraźne widzenie, dezorientacja, zaburzenia koordynacji, wymagają natychmiastowej pomocy medycznej.
Człowiek zaraża się np. przez dotykanie ust dłońmi, które miały kontakt z czymkolwiek, co kontaktowało się z odchodami zwierzęcia. Dlatego też do najbardziej zagrażających czynności należy więc czyszczenie kuwety.
Przy okazji warto chyba przypomnieć, że pasożytem można się zakazić także na inne sposoby niż kontakt z kotem – np. jedząc surowe mięso, małże, niemyte warzywa i owoce, pijąc niepasteryzowane kozie mleko czy nieuzdatnioną wodę. Pasożyt może też w aktywnej formie przenosić się przez kuchenne przybory, może też być obecny w glebie. Bywają zakażenia spowodowane transfuzją krwi czy przeszczepem narządu.
Wracając do kotów, aby unikać zakażenia toksoplazmozą, lepiej nie pozwalać zwierzęciu na polowanie, lecz karmić go suchą lub sprzedawaną w puszkach karmą. Kuwetę należy czyścić codziennie – zachowując najwyższe standardy higieny – w jednorazowych rękawiczkach i myjąc dokładnie ręce po zakończeniu tej pracy.
Kobiety w ciąży i osoby narażone na powikłania lepiej niech będą zwolnione z tej czynności. Jeśli muszą się tą czynnością zajmować, to powinny używać rękawiczek i maseczek ochronnych, a później dokładnie umyć ręce. Dodatkowo osoby, które mogą być narażone na problemy po zetknięciu z pasożytem powinny unikać dzikich kotów – szczególnie młodych.
Jeśli ktoś ma ogródek i własną piaskownicę, w której bawią się dzieci, lepiej jest ją przykrywać, tak aby dzikie koty nie pozostawiały w niej swoich odchodów.
Ewentualne zakażenie pozwala wykryć odpowiedni test krwi, a dodatkowe, bardziej skomplikowane badania stosuje się zależnie od objawów. Aktywną infekcję zwalcza się lekami, jednak nawet one nie usuwają całkowicie pasożyta z organizmu.
Toksoplazmoza i psychika
Niektóre badania wskazywały, że z powodu ryzyka rozwoju toksoplazmozy, dorastanie z kotem wiąże się z większym zagrożeniem rozwoju chorób psychicznych, w tym schizofrenii w późniejszym czasie.
Jednak badanie opublikowane w piśmie „Psychological Medicine” obejmujące 5 tys. osób obserwowanych do 18. roku życia nie wykazało korelacji przynajmniej między posiadaniem w dzieciństwie kota i zaburzeniami psychotycznymi.
„Wiadomość dla właścicieli kotów jest jasna – nie ma dowodów, że koty te stwarzają ryzyko dla zdrowia psychicznego dzieci – oświadczyła autorka badania, dr Francesca Solmi z University College London. – W naszym projekcie, początkowo, nieskorygowane dane sugerowały słaby związek między posiadaniem kota i objawami psychotycznymi w wieku 13 lat. Jednak okazało się, że działały inne elementy. Kiedy uwzględniliśmy takie czynniki, jak przepełnienie domów i status ekonomiczny, dane wskazały, że kotów nie można winić. Wcześniejsze badania wskazujące na związki między posiadaniem kota i psychozą zwyczajnie nie uwzględniły wystarczająco dobrze innych możliwych wyjaśnień” – przekonuje dr Solmi.
Kot – fabryka alergenów
Koty, niestety, produkują wiele substancji uczulających (alergenów), na które ludzie wrażliwi mogą reagować. Substancje te pokrywają sierść, znajdują się na skórze i ślinie zwierzęcia. Do powstawania alergii mogą też przyczynić się kurz i pyłki, które gromadzą się na sierści.
Jak podają specjaliści, długość włosów, płeć kota czy nawet ilość czasu, jaką spędza w danym pomieszczeniu nie mają tu wielkiego znaczenia, ale z pewnością im więcej kotów w domu tym więcej alergenów. Kocie cząstki uczulające są przy tym wyjątkowo małe i przez długi czas mogą unosić się w powietrzu, co ułatwia im działanie.
Objawy związanych z kotami uczuleń mogą mieć różne nasilenie – od łagodnych po poważne. Może pojawić się katar i kichanie, ból okolic twarzy związany z zatkaniem nosa, kaszel, ucisk w klatce piersiowej, krótki lub świszczący oddech, podrażnienia oczu, wysypki.
Wysoce wrażliwe osoby mogą zacząć odczuwać objawy uczulenia już kilka minut po wejściu do pomieszczeni z kotem.
Alergie na koty można wykryć prostym testem laboratoryjnym. Najlepszą ochroną jest unikanie kotów i pomieszczeń, w których żyją. Jeśli ktoś mimo alergii decyduje się na kota, powinien przynajmniej przestrzegać kilku zasad:
- zwierzęcia nie należy wpuszczać do sypialni, choć mimo tego alergeny będą mogły się tam w pewnej ilości przedostać,
- osoba uczulona nie powinna głaskać, przytulać czy całować kota, a po ewentualnym kontakcie z nim powinna umyć ręce,
- pomóc może działające przez cały czas oczyszczające powietrze urządzenie z filtrem HEPA, regularne czyszczenie podłóg wysokiej jakości odkurzaczem.
Z kolei leczenie bywa różne, zależnie od objawów. Stosowane bywają sterydowe spreje do nosa, doustne leki (np. przeciwhistaminowe), krople do oczu, wziewne leki sterydowe. Naturalnie leczenie podejmuje się pod opieką specjalisty.
Zdrowy kot – zdrowy właściciel
Na koniec warto przypomnieć ogólne zasady ostrożności w kontakcie z domowymi zwierzakami. Fachowcy zwracają uwagę na wspomniane już mycie rąk, które także obowiązuje po kontakcie z różnymi przedmiotami, z którymi zwierzę ma kontakt. Lepiej też trzymać pokrytego futrem towarzysza z dala od miejsc przechowywania czy przygotowywania żywności i napojów.
Nie należy kotu pozwalać lizać twarzy w okolicach ust czy otwartych ran. Oczywiście, lepiej też unikać wszelkich zadrapań czy ugryzień. Dzieci powinny bawić się ze zwierzęciem pod okiem dorosłych. Ważne jest także utrzymanie w zdrowiu samego kota. W tym pomoże dobra dieta i dostęp do świeżej wody, właściwe schronienie, odpowiednia dawka ruchu oraz regularne wizyty u weterynarza. Ostatnio, w związku z zagrożeniem wścieklizną, na takich terenach właściciele mruczków byli wzywani do szczepienia swoich pupili przeciwko wściekliźnie – koty także mogą roznosić tę bardzo groźną chorobę.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS