Wczoraj, 3 stycznia (21:43)
45-letni żołnierz Garvin Brooks został trzykrotnie źle zdiagnozowany przez lekarzy. Specjaliści nie rozpoznali, że mężczyzna cierpi na raka prącia. W efekcie konieczna była amputacja połowy członka. Nowotwór rozprzestrzenił się i prawdopodobnie mężczyźnie zostało około roku życia. Chory ma jednak nadzieję na zebranie pieniędzy na eksperymentalne leczenie za granicą.
Chorąży Garvin Brooks w 2021 roku trzykrotnie udał się do lekarzy wojskowych, ponieważ zaniepokoiły go zmiany na penisie – wokół napletka, a później na czubku.
“Skóra łącząca napletek z penisem pękała, krwawiła i powodowała ból, kiedy chciałem oddać mocz. Wiedziałem, że to nie jest normalne i że muszę to sprawdzić” – mówi w rozmowie z “The Mirror”. Mężczyzna zasugerował lekarzowi, że może cierpieć na liszaj twardzionowy. Ten jednak twierdził, że jest to brodawka. Po czterech tygodniach, gdy problem nie znikął, mężczyzna wrócił do tego samego doktora, który jednak podtrzymał swoją diagnozę.
Wizyta u kolejnego specjalisty przyniosła nową diagnozę. Lekarz stwierdził, że zmiany na penisie to pleśniawka i zalecił 45-latkowi stosowanie kremu. Po kilku kolejnych dniach bez poprawy Garvin zgłosił się do kliniki zdrowia seksualnego, gdzie skierowano go na biopsję. Diagnoza była druzgocąca – rak prącia.
Konieczna była pilna operacja, podczas której usunięto mu połowę penisa. “Podnieśli mojego penisa, przecięli go na pół. Pobrali przeszczep skóry z mojej nogi, aby zrobić głowę penisa, ale jest płaska … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS