Nowy rok to często okazja, by zmienić coś w swoim życiu, zacząć od nowa. Wśród polskich piłkarzy wyjątkowo dobrze wpisuje się to w sytuację Mateusza Klicha.
Bartłomiej Bukowski
WP SportoweFakty
/ Anna Klepaczko
/ Na zdjęciu: Mateusz Klich
Jedną z najbardziej zadowolonych, z ostatniej decyzji PZPN-u dotyczącej zwolnienia Czesława Michniewicza osób, był bez wątpienia Mateusz Klich. Pomocnik dał zresztą temu wyraz na Twitterze, gdzie polubił post informujący o rozstaniu z selekcjonerem. Wcześniej natomiast, gdy okazało się, że nie zostanie powołany na mundial, wrzucił na Instagrama utwór Sokoła i Marysi Starosty – “Sztruks”, co slangowo oznacza “ściemę”, “zakłamanie”. Nie trzeba dodawać, do kogo się to odnosiło.
Dziś “Clichy” może jednak odetchnąć z ulgą. Reprezentację czeka nowe rozdanie, którego wciąż może być istotną częścią. Najpierw jednak musi odbudować swoją sytuację klubową.
Żołnierz idola Guardioli
– Jest dla nas bardzo ważny. Potrafi bronić jak Kalvin Philips i atakować jak Pablo Hernandez. Jest bardzo niewielu piłkarzy o takiej charakterystyce – mówił swego czasu Marcelo Bielsa. Legendarny argentyński trener, którego podziwia sam Pep Guardiola, w ten sposób opisywał Mateusza Klicha. Polski pomocnik za czasów rządów “El Loco”, uważany był za jego najwierniejszego żołnierza. Grał w zasadzie w każdym możliwym meczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
– Klich to piłkarz o wielkich predyspozycjach fizycznych. On nie może robić niczego już lepiej. To piłkarz, który biega najwięcej, gra na największej intensywności i wykonuje najwięcej ruchów na maksymalnej szybkości – mówił Bielsa.
Urodzony w Rosario szkoleniowiec znacząco wpłynął na rozwój piłkarza. W przeszłości nazywany “hobby playerem”, który potrafi grać jedynie w Holandii, nagle stał się wystarczająco dobry na Premier League, czyli ligę, która przez laty wypluwała polskich piłkarzy sięgając co najwyżej po naszych bramkarzy.
Wszystko zmieniło jednak odejście Bielsy, choć i u niego, pod koniec jego przygody z Leeds, zaczął grać mniej.
Liczby czasem kłamią
– Jest on tutaj wciąż bardzo istotną postacią – stwierdził przed kilkoma dniami Jesse Marsch dodając, że Polak to wciąż 5. najczęściej wykorzystywany przez niego zawodnik.
To prawda, gdy spojrzymy na liczbę rozegranych spotkań od początku kadencji Marscha w Leeds, tylko Koch, Rodrigo, Harrison oraz bramkarz Illan Meslier mają ich więcej. Gorzej, jeżeli przyjrzymy się bliżej i sprawdzimy chociażby czas, spędzony przez każdego piłkarza na boisku. Tutaj, jeszcze do niedawna niezmordowany Polak, spada dużo niżej w klasyfikacji. Klich gra średnio 40 minut na mecz, co i tak jest znacząco podbite przez występy w krajowych pucharach. W Premier League w tym sezonie zagrał w sumie zaledwie 188 minut.
Wydaje się zatem oczywiste, że 32-latek, w poszukiwaniu regularnej gry powinien zmienić pracodawcę. Ławka w Leeds nie pomoże mu bowiem w powrocie do reprezentacji Polski. W niej natomiast, swego czasu wydawało się, że może być kluczową postacią. Zwłaszcza biorąc pod uwagę nasze ubóstwo w środku pola.
– Pojawiła się niepewność w kontekście Mateusza, jednak obie strony mają wątpliwości, czy to odpowiedni moment na pożegnanie – mówił o całej sytuacji Jesse Marsch. – Jest on jedną z najlepszych osobowości, jakie miałem przyjemność trenować – komplementował Polaka szkoleniowiec.
Liczby są jednak w tej kwestii bezwzględne. Klich natomiast wciąż wzbudza dość spore zainteresowanie na rynku transferowym. Każdy kolejny miesiąc na ławce może jednak je sukcesywnie zmniejszać.
Dwie opcje
Najwięcej, w kontekście transferu Klicha mówi się o dwóch klubach – belgijskim Royal Antwerp oraz występującym w MLS D.C. United. Pierwszy klub oznaczałby powrót do Beneluksu, gdzie Klich po wielu latach gry w Holandii, czuje się jak w domu.
Antwerpia to obecnie trzecia siła belgijskiej ekstraklasy. Nie bez znaczenia byłaby też przeszłość Klicha w Holandii, bowiem dziś w klubie kluczowe role pełnią właśnie Holendrzy – dyrektorem technicznym jest Marc Overmars, zaś trenerem Mark van Bommel.
W ostatnich dniach jednak dużo głośniej jest o wyjeździe Klicha za ocean. Według Sebastiena Denisa z Footmercato, transakcja ma być już nawet w zasadzie klepnięta. “Mateusz Klich odejdzie z Leeds United. Polski pomocnik ma dołączyć do drużyny z Major League Soccer, DC United. Transakcja jest zrealizowana w 95 procentach” – pisał przed kilkoma dniami na Twitterze.
Doniesienia te pośrednio potwierdził także Tomasz Włodarczyk, pisząc, że Klich jest “bardzo blisko DC United”, jednocześnie zaznaczając, że pomocnik wciąż prowadzi rozmowy z Leeds, które ma proponować mu nawet 3-letnią umowę. Trudno jednak na dziś przypuszczać, by w Anglii nagle przestał pełnić rolę rezerwowego.
Przed Klichem zatem kluczowe chwile jeżeli chodzi o jego dalszą karierę, zwłaszcza, jeżeli wciąż myśli o odgrywaniu istotnej roli w reprezentacji Polski. Pojawienie się nowego selekcjonera z reguły oznacza czystą kartę. Jeżeli jednak Klich będzie chciał ją pozytywnie zapisać, musi robić to przede wszystkim na boisku.
Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
– Ależ odpowiedział Francuzom. Tym zdjęciem zamknął wszystkim usta
– Ranking FIFA: duże zmiany po mundialu! Awans Polski
Zgłoś błąd
Reprezentacja Polski
Leeds
Piłka nożna w Anglii
Premier League
Piłka nożna
Leeds United
Mateusz Klich
Polacy za granicą
Transfery
Piłka nożna w Belgii
Piłka w Europie
Antwerpia
Belgia
Royal Antwerp FC
D.C. United
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Komentarze (1)