A A+ A++

Szpital psychiatryczny w Kulparkowie, Lwów 
Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl

Wojna w Ukrainie. Szpital w Kulparkowie bez prądu

Wojna zmieniła szpital nie do poznania. Do Lwowa zaczęli przyjeżdżać pacjenci ze zniszczonych placówek na wschodzie. Najpierw 200 pacjentów z Charkowa, potem około 200 ludzi z Doniecka – ci szybko trafili do zaprzyjaźnionych zagranicznych placówek. Potem z Czernihowa, ostatnio z Chersonia. Łącznie w szpitalu mieszka w tej chwili ponad 1200 pacjentów z różnych części kraju, w tym najtrudniejsi do prowadzenia więźniowie skazani na leczenie psychiatryczne. Schrony zorganizowane są w niskich XIX-wiecznych piwnicach, część pacjentów alarmy przeczekuje pomiędzy najgrubszymi murami. Sale dla lżej chorych pacjentów zatłoczone są po brzegi – w największych śpi obok siebie nawet ponad 30 ludzi. Tymczasem personelu nie przybyło. Po listopadowych atakach Rosjan na infrastrukturę energetyczną sytuacja szpitala była bardzo trudna: kucharki przygotowywały posiłki na kuchniach pamiętających jeszcze Habsburgów, przy wejściu do kuchni zaczęły piętrzyć się stosy drewna, w salach nie było ogrzewania, w schronach oświetlenia.

Pomoc dla Ukrainy. Termosy, czapki, generatory, odzież termiczna

Dzięki prywatnym zbiórkom dziennikarzy „Gazety Wyborczej” i „Tygodnika Powszechnego” – Agnieszki Jucewicz, Jakuba Włodka, Michała Olszewskiego i Mai Kuczmińskiej – do Kulparkowa trafiły dotychczas dary o łącznej wartości ok. 150 tysięcy złotych. Dokładali się się prywatni darczyńcy (również polscy psychiatrzy), przedsiębiorcy, fundacje. Przywieźliśmy generatory zasilające kuchnię, ciepłe ubrania, czapki, skarpety, szaliki, rękawice, odzież termiczną, kurtki, żywność oraz 25 termosów o pojemności 20 litrów każdy. I to właśnie termosy pokazują, że nawet drobna z pozoru pomoc ma sens, bo dzięki nim życie pacjentów stało się odrobinę łatwiejsze. Dotychczas osoba oddelegowana z każdego oddziału musiała udać się do kuchni z wiadrem, kotłem bądź kankami, w które kucharki nalewały herbatę. Zanim herbata trafiła na oddział (szpital położony jest na powierzchni aż 20 ha), zdążyła ostygnąć. – Takie punktowe działania bardzo nam pomagają. Pacjenci nie muszą biegać do kuchni i z powrotem, tylko mają herbatę na miejscu. Mają ciepłe ubrania, getry, czapki, skarpety. Dzięki tej pomocy przetrwamy najtrudniejsze miesiące – cieszy się dr Jurij Zakal, zastępca dyrektora w Kulparkowie. 

Lwów - transport z generatorami i lekami dla szpitala

Lwów – transport z generatorami i lekami dla szpitala 
Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl

Tym razem chcemy wesprzeć Kulparków poprzez zakup przenośnych stacji ładowania. To urządzenie, które, naładowane w momencie dostaw energii, zachowuje się jak magazyn energii. Dzięki niemu można zaopatrzyć w prąd oddziały, w których nie można uruchomić generatorów. – Generatory dobrze sprawdzają się na dolnych kondygnacjach. Nie wolno jednak używać ich w zamkniętych pomieszczeniach, ponieważ spaliny są śmiertelnie niebezpieczne. Magazyny energii są wygodne w transporcie i pozwalają na zaspokojenie podstawowych potrzeb, na przykład włączenie awaryjnego oświetlenia – tłumaczy Michał Olszewski, redaktor naczelny krakowskiego wydania “Gazety Wyborczej”, który prowadzi jedną ze zbiórek na rzecz Kulparkowa.

Pieniądze można wpłacać TUTAJ.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPruskowschodnie zwyczaje w czasie Bożego Narodzenia, czyli tak niegdyś świętowano
Następny artykułBrytyjski MON wskazuje na najważniejszy problem Rosjan. “Jest mało prawdopodobne…”