Wdowa po Chaplinie odmówiła zapłaty, twierdząc, że aktor uznałby to za absurd. Ciało Chaplina znaleziono kilka tygodni później i pochowano ponownie – tym razem w betonie, by już nikomu więcej nie zachciało się amatorskich ekshumacji.
Po kilkunastu powtórkach postanowiono wziąć się na sposób – i tak znaki z liczbą 420 zostały zastąpione znakami 419,99. Podobnie gdzieniegdzie zlikwidowano znaki z numerem 69, zastępując je budzącymi mniej oczywiste skojarzenia 68,5.
Wtedy przyznał się żonie, że instrument, który towarzyszy mu od 50 lat, instrument, o który nigdy w zasadzie szczególnie nie dbał, to… skradziony z Carnegie Hall Stradivarius wyprodukowany w 1713 roku, warty miliony dolarów, a skradziony… polskiemu wirtuozowi Bronisławowi Hubermanowi.
Jeśli komuś zdarza się wypożyczać lub kupować filmy na DVD, pewnie kojarzy, że pośród kilkunastu reklam na samym początku znajduje się zwykle również kampania wymierzona przeciwko piractwu. Przy dźwiękach ostrej muzyki napis na ekranie informuje, że ściąganie pirackich filmów to kradzież, a kradzież to przestępstwo. Z całym obwieszczeniem jest tylko jeden drobny problem – muzyka, którą wykorzystano, została skradziona!
Holenderska organizacja zajmująca się ochroną praw autorskich zapłaciła autorowi za skomponowanie utworu do wykorzystania tylko na jednym festiwalu. Jakież było jego zdziwienie, kiedy usłyszał swoje dzieło przed filmami o Harrym Potterze… Ot i przyganiał kocioł garnkowi.
Okazało się, że zanurzone w wodzie słuchawki telefonów, podłączone pod odpowiednie napięcie, emitowały wysoki dźwięk, który był dla ryb na tyle atrakcyjny, że zwabiał je do sieci. Potrzeba matką wynalazków!
Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS