A A+ A++

Służba prasowa ukraińskich sił specjalnych podały dziś nowe informacje na temat skutków ostatnich dwóch uderzeń na Sewastopol. W ataku na budynek dowództwa Floty Czarnomorskiej miał zginąć jej dowódca, admirał Wiktor Sokołow. Łączny bilans uderzenia – przeprowadzonego z użyciem pocisków manewrujących Storm Shadow lub SCALP EG – to według źródeł ukraińskich aż 34 zabitych i 105 rannych. Sam budynek ma zaś nie nadawać się do remontu.

Podano także informacje o ataku na port wojenny w Sewastopolu, podczas którego poważnie uszkodzono zarówno okręt podwodny B-237 Rostow-na-Donu, jak i okręt desantowy projektu Minsk. Z wcześniej ujawnionych zdjęć mogliśmy już wywnioskować, że obie jednostki nie wrócą do służby, o ile nie przejdą remontu sprowadzającego się de facto do zbudowania ich prawie od nowa. Teraz zaś Kijów informuje, że na pokładzie Minska – który miał wyjść w morze nazajutrz po ataku – zginęły 62 osoby.

Most Krymski

Ostatnio mieliśmy trochę spokoju w temacie mostu nad Cieśniną Kerczeńską. Ukraińcy koncentrowali się na Sewastopolu, który leży po przeciwnej stronie Krymu. I dziś w nocy – około godziny temu – ponownie coś nadleciało nad miasto, być może pociski manewrujące, a może bezzałogowe aparaty latające. Tym razem władze okupacyjne podjęły jednak decyzję (inaczej niż w poprzednich dniach) o wstrzymaniu ruchu na moście.

Pojawiają się doniesienia, że nad Krymem słyszano siedem pocisków Storm Shadow (które wyróżniają się dźwiękiem napędu, są na pewno nie do pomylenia z dronami o napędzie śmigłowym). Świadkowie informują także o eksplozjach w bazie lotniczej Dżankoj w północnej części Krymu.

W niedawnym wywiadzie dla The War Zone szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Kyryło Budanow zapowiedział, że Ukraina będzie atakować Most Krymski raz za razem do skutku – to znaczy do zniszczenia.

Abramsy

Jak podaje New York Times, pierwsza partia czołgów podstawowych Abrams dotarła już do Ukrainy. Dziennik powołuje się na dwóch urzędników Departamentu Obrony, a niedługo potem informację podkreślił Wołodymyr Zełenski. Nie ma jednak na razie informacji, ile wozów dostarczono. Nie wiadomo też, kiedy możemy się ich doczekać na froncie, ale prawdopodobnie nieprędko. Jeśli mówimy o kilku czy nawet kilkunastu egzemplarzach, wprowadzenie ich do walki w pośpiechu, bez należytego przygotowania i liczebności będzie proszeniem się o kłopoty i wysokie straty.

Zgodę na przekazanie Ukraińcom trzydziestu jeden Abramsów wydano w styczniu. Pierwotnie zapowiadano, że dostawy ruszą w drugiej połowie roku 2024, ale wkrótce podjęto decyzję o ich przyspieszeniu. Aby umożliwić przesunięcie harmonogramu, Waszyngton zdecydował się wysłać nad Dniepr nie nowe czołgi w wersji M1A2, ale używane i wyremontowane M1A1, prawdopodobnie w konfiguracji SA (Situation Awareness).

Amerykanie uważają, że dostarczenie M1A1 zamiast bardziej skomplikowanych M1A2 pozwoli ukraińskim żołnierzom szybciej opanować zarówno użycie czołgu na polu walki, jak i jego obsługę techniczną. Abramsy pozwolą na sformowanie jednego batalionu pancernego – dwie kompanie po czternaście czołgów plus trzy rezerwowe i do szkolenia. W lipcu Politico zapowiadało, że pierwsze dziesięć Abramsów przybędzie do Ukrainy w połowie września. Wychodzi na to, że autorzy artykułu (Lara Seligman, Alexander Ward, Paul McLeary i Joe Gould) mieli solidne źródła.

Artykuł będzie aktualizowany.

Heneralnyj sztab ZSU

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDepilacja laserowa – od jakiego wieku można zacząć przygodę z laserem?
Następny artykułRodzinnie pożegnali lato