A A+ A++

Władze Augustowa potrzebują spektakularnego sukcesu jak kania dżdżu. Dziś trudno byłoby wymienić wielką inwestycję dla naszych mieszkańców wykonaną w dobie rządów burmistrza Mirosława Karolczuka i ugrupowania Nasze Miasto, a kolejne wybory nie są wcale odległą perspektywą. Przełomem byłoby wybudowanie kładki nad rzeką Nettą. To zadanie realizowane razem z wieżą widokową i tężnią ma kosztować ogromne pieniądze.

Bartosz Lipiński

Koncepcja powstania kładki, która połączyłaby ze sobą brzegi rzeki Netty jest znana od lat. Dotychczas nie doczekała się realizacji. Czy uda się to w obecnej kadencji samorządu? Jeżeli tak by się stało, władze miasta odtrąbiłyby spektakularny sukces. Takiego sukcesu im brakuje, choć połowa kadencji za nami. Leszek Cieślik miał wyciąg nart wodnych, pływalnię, bulwary i jeszcze kilka innych do dziś miło wspominanych dużych inwestycji. Udzielenie odpowiedzi na pytanie o wiekopomne i przełomowe inwestycje w dobie rządów Mirosława Karolczuka oraz ugrupowania Nasze Miasto wcale nie jest zadaniem prostym i oczywistym. Doszło nawet do tego, że obecne władze zaczynają kreować się na ojców sukcesu w wątpliwych sytuacjach m.in. w kwestii pozyskania Domu Turka przez Instytut Pileckiego na rzecz Muzeum Obławy Augustowskiej czy powstania ścieżki pieszo-rowerowej wzdłuż ulicy Rajgrodzkiej. Zrobienie lub rozpoczęcie budowy kładki łączącej Borki z bulwarem od strony sanatorium może być dla obecnej ekipy rządzącej miastem swego rodzaju „Wunderwaffe” przed przyszłymi wyborami.

O inicjatywie powstania kładki nad rzeką Nettą z wieżą widokową i tężnią poinformował na wrześniowych obradach rady miejskiej skarbnik miasta Sławomir Sieczkowski. Z informacji skarbnika wynikało, że całe to przedsięwzięcie może kosztować aż 50 milionów złotych. To ogromna kwota. Nawet radny koalicji rządzącej Mirosław Chudecki ocenił, że jest to zadanie raczej nierealne do przeprowadzenia. Skarbnik zauważył, że celem miasta będzie pozyskanie dofinansowania na taką inwestycję. Miasto ma ogłosić konkurs architektoniczny. Konkurs ma objąć zaprojektowanie kładki z wieżą widokową i tężnią, zaś kwota dokumentacji technicznej wyniesie około 900 tys. zł. Na sesji rady miejskiej zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz wyraził nadzieję, że za kilka lub kilkanaście tygodni będzie można cieszyć się już wybranym projektem i szykować do realizacji. Sławomir Sieczkowski przyznał, że zadanie jest obszerne, wchodzi w ciągi piesze i „łączy nas komunikacyjnie z istniejącą siecią dróg”. Inicjatywa jest bardzo ambitna pod warunkiem, że uda się ją zrealizować. Rozmawialiśmy z augustowskimi samorządowcami. Z jednej strony chwalą ideę powstania w naszym mieście nowej atrakcji, z drugiej wskazują mankamenty. Pojawia się też pytanie o dużo pilniejsze potrzeby Augustowa.

Pomysł dobry, ale są mankamenty

Leszek Cieślik od dawna ubolewa, że w Augustowie nie powstają nowe atrakcje turystyczne, które dałyby szansę naszemu miastu konkurować z ośrodkami o podobnej specyfice. Kilka lat temu proponował m.in. powstanie parku rozrywki. Dziś Leszek Cieślik uważa, że inicjatywa wybudowania kładki nad rzeką Nettą to ciekawa propozycja. Jednak logistyka zadania studzi jego optymizm. Były burmistrz Augustowa jest zdumiony zaplanowanym kosztem inwestycji.

-W Augustowie brakuje atrakcji turystycznych. Tak naprawdę od czasu budowy wyciągu nart wodnych w 1999 roku, wykonania pływalni w 2001 r. i realizacji bulwarów w 2002 roku nic nie powstało. Przebłyskiem był amfiteatr zbudowany w kadencji burmistrza Kożuchowskiego i to wszystko. Pomysł zrealizowania kładki nad rzeką Nettą jest krokiem w dobrą stronę, ale już teraz dostrzegam wiele mankamentów koncepcji obecnych władz miasta. Teren nad rzeką jest ograniczony i nie pozwala na wielką inwestycję. Tam musiałyby powstać przejścia, nowe parkingi, należałoby stworzyć dojazdy, zapewnić względy bezpieczeństwa. Logistyka zadania jest trudna do realizacji. Nie widzę też możliwości tężni w tym miejscu. Jeśli mamy wykonać tężnię, to powinna być to tężnia z prawdziwego zdarzenia. W pobliżu rzeki Netty nie ma na to miejsca. Każda atrakcja uzależniona jest głównie od możliwości terenu, które w tej lokalizacji są bardzo ubogie. Inicjatywa jest istotna. Pod względem atrakcyjności miasta mazurskie nas deklasują. Żałuję tylko, że burmistrz nie konsultuje z nami pomysłu –twierdzi Leszek Cieślik.

Szef klubu Koalicji Obywatelskiej wspomina, że koncepcja nowej kładki nad rzeką Nettą jest znana przynajmniej od piętnastu lat. Leszek Cieślik będąc burmistrzem dobrze zapoznał się z trudnościami, jakie niesie to zadanie. Nasz rozmówca podpowiada też obecnym władzom, by przed przystąpieniem do ewentualnej realizacji wieży widokowej zapoznały się z obiektem w miejscowości Świeradów-Zdrój. Tamtejsza wieża budzi zachwyt turystów i jest wzorcem dla innych miast wypoczynkowych w całej Polsce. Zdaniem Cieślika powinniśmy dążyć do tych standardów. Radny KO zaznacza jednak, że w okolicach rzeki Netty nie starczy na to miejsca.

-Jestem zdumiony słysząc, że całe zadanie proponowane przez burmistrza może mieć wartość 50 mln zł. Kiedy byłem burmistrzem zrealizowaliśmy kładkę na ulicy Mostowej w 2002 roku za kwotę 1-2 mln zł. Obecnie koszt budowy kładki mógłby być zapewne trzykrotnie wyższy. Natomiast koncepcja kładki łączącej brzegi rzeki Netty w miejscu, w którym rzeka łączy się z jeziorem Necko, funkcjonuje od 2004 roku. Będąc burmistrzem czyniłem starania połączenia brzegów rzeki kładką wraz z zagospodarowaniem plaży Bielnik w dzielnicy Borki. Doszliśmy do porozumienia ze związkiem żeglarskim, że kładka powinna mieć wysokość 9 metrów, aby jachty mogły przepłynąć pod nią bez konieczności składania masztów. Taka wysokość miała jednak pewne mankamenty. Pojawiłby się problem z wejściem na kładkę po jednej ze stron. Padł wówczas pomysł powstania wieży widokowej z windą, która jednocześnie pozwalałaby użytkownikom dotrzeć na kładkę na specjalnej platformie. Był to niezmiernie ambitny plan, a na jego realizację mieliśmy nawet zabezpieczone pieniądze z funduszy zewnętrznych. Żałuję, że po moim odejściu z urzędu burmistrza, nie zostało to zrealizowane –dodaje Leszek Cieślik.

Miasto ma inne, pilniejsze potrzeby

Marcin Kleczkowski uważa, że pomysł budowy kładki nad rzeką Nettą z wieżą widokową i tężnią to przysłowiowa ostatnia deska ratunku dla obecnych władz. Lider augustowskiego PiS dodaje, że rządzącym brakuje dużego sukcesu, a większość mieszkańców Augustowa miałaby trudność ze wskazaniem korzystnych zmian w tej kadencji. Zdaniem Kleczkowskiego kładka nad rzeką miałaby przykryć negatywne zjawiska i jest potrzebna na czas kampanii wyborczej.

-Uważam, że najważniejszy jest kontekst sprawy. Burmistrzowi Karolczukowi i popierającym go radnym brakuje spektakularnego sukcesu. Oni coraz mocniej zdają sobie z tego sprawę. Na nic się zda ich krytyka działań poprzednich burmistrzów. Ludzie wiedzą, że inwestycje takie jak bulwary czy gruntowna przebudowa Rynku Zygmunta Augusta powstały lata temu, a dziś trudno byłoby wskazać jakieś szczególne osiągnięcia ekipy rządzącej miastem. Dużo łatwiej byłoby wymienić negatywne zjawiska, które stały się udziałem władzy. Najwięcej wyborców mieszka na Śródmieściu. Cóż oprócz rozmaitych podwyżek otrzymali od obecnie rządzących ci ludzie? Każdy powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie. Inwestycje realizowane obecnie służą niewielkiej grupie mieszkańców i nie generują rozwoju miasta. Właśnie po to, by ludzie nie kojarzyli ich wyłącznie z podwyżkami opłat za ogrzewanie czy wywóz śmieci, rządzący potrzebują jakiegoś sukcesu, co odwróci uwagę od niepowodzeń –mówi Marcin Kleczkowski.

-Oczywiście nowe atrakcje turystyczne są cenne oraz ważne, bo wpływają na zainteresowanie ze strony przyjezdnych. Ale czy kładka nad rzeką, wieża widokowa i tężnia za łączny koszt 50 mln zł to inwestycje pierwszej potrzeby? W mieście nie są zapewnione podstawowe rzeczy dla mieszkańców. Mam na myśli dramatyczny wzrost cen za ogrzewanie przez opieszałość w modernizacji ciepłowni. Inne miasta nie wydawały pieniędzy na fajerwerki i zmodernizowały na czas swoje ciepłownie, dziś ich mieszkańcy nie muszą chwytać się za portfele tak jak nasi. Brakuje czterdziestu miejsc w żłobku, a zapewne tę liczbę trzeba pomnożyć nawet razy trzy. Czy nie lepiej inwestować w takie działania? Lepiej, ale nie są to działania tak medialne i nie da się budować na nich kapitału przed kolejnymi wyborami –komentuje Marcin Kleczkowski.

Radny Kleczkowski kilka lat temu rozmawiał o pomyśle kładki nad rzeką Nettą z architektem Politechniki Białostockiej, który niezwykle sceptycznie odnosił się do planowanej inicjatywy.

-Rozmawiałem kiedyś z renomowanym architektem Politechniki Białostockiej który pracował nad takim projektem dla naszego miasta. Okazało się, że przy ujściu rzeki Netty do jeziora Necko samo przęsło kładki musiałoby być niezwykle potężne o gabarytach wieży widokowej. Mój rozmówca uważa, że bardzo wysoka kładka, o długości kilkudziesięciu metrów byłaby wyzwaniem niesłychanie trudnym. Przy brzegu rzeki od strony Borek mamy tereny bagniste. Dziś gniazdują tam ptaki. Nie zapominajmy, że budowa kładki musiałaby zakładać również żeglowność statków. Chyba nie będzie to jakiś rodzaj zwodzonego mostu, który na czas rejsu statków byłby na pewien okres podnoszony. Ruch żeglowny latem jest niezwykle intensywny. Puentą mojej rozmowy z renomowanym architektem była ocena, że kładka nad rzeką Nettą musi mieć potężne rozmiary –puentuje lider augustowskich struktur Prawa i Sprawiedliwości.

*Artykuł ukazał się w 37/2021 numerze “Przeglądu Powiatowego”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPościg za piratem drogowym. Był pod wpływem narkotyków
Następny artykułNetflix zainteresowany prawami do F1