Podczas 28. edycji Międzynarodowych Dni Filmu Religijnego „Sacrofilm”, którego przesłaniem jest „Poszukiwanie piękna, dobra i prawdy”, odbył się pokaz pełnego niemoralnego świata, zbrodni i zła dramatu psychologicznego „Figurant” w reżyserii Roberta Glińskiego. (20.02.)
Wprowadzenia do filmu dokonał ks. prof. Marek Lis, filmoznawca, teolog filmu i mediów.
„Figurant” osnuty został wokół konfliktu moralnego i walki dobra ze złem. Figurantem, czyli osobą inwigilowaną przez komunistyczny reżim, jest biskup Karol Wojtyła. Głównym bohaterem filmu uczynił reżyser Bronisława Budnego, człowieka bez doświadczenia, ale zdeterminowanego wypełnić każde polecenie przełożonego, a nawet wyprzedzać jego oczekiwania. Ambitny fotograf wstępuje do Służby Bezpieczeństwa, Departamentu IV MSW. Jego zadaniem była walka z “wrogą” działalnością Kościoła rzymskokatolickiego oraz innych Kościołów i związków wyznaniowych poprzez prowokacje, manipulacje, zastraszanie księży i brutalne łamanie ich, aby osiągnąć swój cel. Temu mogli sprostać ludzie bez sumienia.
Przyjmując się do SB, Bronek wyjaśnia pułkownikowi Wojnarowi, że „to zakonnice w domu dziecka wybiły mu skutecznie Pana Boga z głowy”. Pozbawiony został wartości chrześcijańskich, co zaważyło na jego życiu. Ale czy traumatyczne doświadczenia z sierocińca mogą usprawiedliwić tę nieludzką pogardę do kościoła i religii? Reżyser skupia się na obserwacji wpływu ideologii i służby państwowej na życie jednostki.
Konkretne zadanie – inwigilowanie Karola Wojtyły i znalezienie na niego odpowiednich paragrafów za pomocą perfidnych działań – Bronek wypełnia bez zastrzeżeń, prezentując wprost niezrozumiała nadgorliwość, nie licząc się ze skutkami swoich czynów.
W trakcie rozpracowywania księży zbliżonych do biskupa Wojtyły, młody esbek poznaje Martę, zakochuje się i szybko ją poślubia. Ukochanej nie wyjawia prawdy o swojej profesji, bo nie chce być zdemaskowany. Sądzę też, że nie wyjawia z obawy czy jego profesja zostanie przez żonę zaakceptowana, więc ją okłamuje odnośnie miejsca pracy. Od tego momentu bohater żyje z podwójną tożsamością, obsesyjnie oddany służbie. Izoluje się od żony, poświęca życie rodzinne, którego jako sierota wojenna nie zaznał. Czy to dla władzy, czy to dla apanaży?
Zatracenie się Budnego w obowiązkach służbowych skutkuje dramatem rodzinnym, kryzysem małżeńskim i w konsekwencji rozpadem rodziny. To cena jaką zapłaci Bronek za awans. Ale czy ten awans wart był tragedii księdza Sochy, złamanego i zniszczonego przez Budnego? Na trwającej kilkanaście lat inwigilacji, której był nieświadomy, nie ucierpiał biskup Karol Wojtyła, ale ucierpiało wiele innych osób z otoczenia biskupa. Budny był swoistego rodzaju „aniołem stróżem” bp Karola Wojtyły, obserwując go dzień i noc, lecz w niegodziwym celu skompromitowania wyjątkowego duchownego, o którym władza wypowiadała pochwały.
Film poraża bezwzględnością Służb Bezpieczeństwa wobec księży i wobec katolików broniących krzyża w Nowej Hucie. Odrazę i przerażenie budzi scena fotografowania przez Bronisława Budnego ludzi zastrzelonych przez bezpiekę w Nowej Hucie. Tym bardziej jest to przytłaczające, że ta scena została zestawiona z chwilą, kiedy jego żona traci ciążę. U bohatera zobaczymy zupełną obojętność na straszliwą tragedię, która rozegrała się na jego oczach.
Czy bohater, żyjący w niemoralnym świecie tajnych służb, który stoczył się w otchłań zła i zbrodni ma jeszcze szanse na uratowanie cząstki swojego człowieczeństwa? Czy jest jednak ktoś/coś, co może odwrócić jego upadek? Na szczęście, przyszedł czas przemiany Bronka, przyszło oprzytomnienie. Końcowe sceny filmu – rozterki, spowiedź Bronka, spotkanie z synem i żoną – zdają się nieść taką nadzieję, że jednak ostatnie słowo nie należy do zła.
Główny bohater, agent SB grany przez Mateusza Więcławka – doskonała kreacja, w pewnym momencie życia mocno się zagubił, bo jednak został także wewnętrznie zniszczony będąc członkiem SB. Reżyser w swoim moralitecie pokazał go jako człowieka, a nie zło wcielone. Należy podkreślić, że do SB przyjmowano ludzi poturbowanych życiowo lub pochodzących z niższych klas osób. Takimi osobami łatwiej było zarządzać i łatwiej ich szantażować. Jego żonie Marcie przypadła rola kobiety, żyjącej w trudnym, wprost w toksycznym związku.
Znakomicie udało się twórcom stworzenie klimatu. Film jest niezwykle autentyczny i sugestywny. Kraków z końca lat 50. i lat 60. zostaje odtworzony na ekranie detalicznie, od ujęć szerokich ulic Nowej Huty po ciasne wnętrza Piwnicy pod Baranami, którą Bronek odwiedza z żoną. Piękne czarno-białe zdjęcia płynnie zestawiono z wkomponowanymi starymi kronikami, które podbijają realizm rozgrywającej się akcji. Ta czarno-biała estetyka staje się pewną metaforą filmu. Widz nie ma problemu z wychwyceniem czarnych charakterów tego obrazu.
Kolejnym atutem filmu jest muzyka. W filmie zaprezentowano piosenki z repertuaru kabaretu, wykonane przez artystów w powstałej w 1956 r. „Piwnicy Pod Baranami”. Szczególnie mocno wybrzmiała w filmie „Dezyderata”. Nota bene, na artystów Piwnicy donosiło wielu tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa PRL, co też nie umknęło uwadze filmu.
***
Z obowiązku dziennikarskiego należy dodać, że pokazy filmów „Figurant” i „Sundown” poprzedziły krótkie filmy przygotowane przez organizatorów Festiwalu Fresco w Erywaniu (Armenia), który na MDFR „Sacrofilm”reprezentowała Anna Karapetyan. Pierwszy to film animowany o Ormianach, którzy zostali zmuszeni dramatyczną historią do opuszczenia Armenii i tworzą diaspory w wielu krajach, zachowując tradycję i kulturę ormiańską. Drugi film to przegląd dziesięciu edycji Festiwalu Fresco, którego uczestnikami jest ogromna rzesza młodych wolontariuszy. Przypomnijmy, że pierwszy film w Armenii powstał w 1924 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS