A A+ A++
Filmy i seriale
23 października 2021, 09:30

autor: Marek Jura

Niedawno wieczny student, teraz jeszcze wieczniejszy fan RPG. Próbuje być Kingiem, ale nie potrafi.

Zanim świat podbiły pokemony, Naruto i One Piece, z Kraju Kwitnącej Wiśni na magicznej chmurce dotarł do nas Goku. Mówcie, co chcecie, ale czy to ze względu na sentyment, czy może na uniwersalność historii żadne anime nie wzrusza mnie tak jak Dragon Ball.

Z pewnością nie jest to historia idealna. Pełno w niej wewnętrznych nieścisłości, a światu, choć wykreowanemu z niesamowitą pomysłowością, brak spójności. Historia Goku, Bulmy, Vegety i Smoczych Kul balansuje na cienkiej granicy pomiędzy uniwersalną baśnią a brutalną bijatyką dla dorosłych, nie stając się ostatecznie nigdy ani jednym, ani drugim. Dzieło Akiry Toriyamy i Toei Animation nie ma wielkich ambicji – to opowieść z gruntu prosta, bazująca najczęściej na oczywistych opozycjach, takich jak dobro i zło, eksploatująca bez końca motyw nawrócenia.

Ale co z tego, skoro nawet po kilkudziesięciu latach od premiery pierwszego odcinka anime (i jeszcze więcej od pierwszego wydania mangi) to wciąż jedna z najpopularniejszych japońskich produkcji na świecie. Na tyle przebojowa, że powstało już pięć oficjalnych animowanych seriali (w tym jeden spin-off), ponad dwadzieścia filmów pełnometrażowych, kilkanaście wprowadzających dodatkowe wątki fabularne gier i nieskończona ilość fanowskich mang.

Niniejsze zestawienie na początku miało obejmować jedynie dziesięć pozycji. Tyle że kiedy próbowałem wybrać najbardziej „epickie” chwile ze wszystkich anime, „kinówek” i gier, szybko okazało się, że musiałbym pominąć dziesiątki kultowych momentów. Żeby przedstawić przynajmniej te najważniejsze, zdecydowałem się więc na 15, wciąż ograniczające się do zaledwie kilku najważniejszych scen. Pozostałe ponad 60 (!) musiałem z wielkim bólem serca odrzucić. I wierzcie mi, była to jedna z trudniejszych decyzji w moim dorosłym życiu.

Jeżeli nie chce Wam się czytać całego zestawienia, zjedźcie na dół i wybierzcie jedną z ostatnich stron – tam znajdziecie sceny, które wylądowały na szczycie rankingu. Na samym końcu umieściłem zaś mały słowniczek, aby w tekście nie pogubili się zarówno czytelnicy dopiero rozpoczynający swoją przygodę z Dragon Ballem, jak i ci, którzy zdążyli przyzwyczaić się już do jednolitego nazewnictwa (czy to polskiego, czy angielskiego, czy japońskiego). Z reguły używałem słów stworzonych przez Toriyamę, jednak te brzmiące trochę bardziej obco niż któreś z tłumaczeń zastąpiłem właśnie nimi, by uczynić tekst bardziej przejrzystym.

Ale dość o teorii – czas na TOP 15 najbardziej „epickich” chwil z anime Dragon Ball, Dragon Ball Z, Dragon Ball GT, Dragon Ball Super i nie tylko!

15. Freeza, C-17 i Goku vs. Jiren

  1. Jaka to seria: Dragon Ball Super
  2. Kto gra tu pierwsze skrzypce: Goku, Freeza, C-17, Jiren

Choć w Dragon Ballu nawróceni antagoniści dołączają do Goku w zasadzie po każdej sadze (Tien, Piccolo, Vegeta, C-17 i C-18, gruby Buu, a w pewnym sensie i Beerus), mało kto spodziewał się, że po stronie wojowników Z stanie w końcu sam Freeza. Wprawdzie raczej nie można powiedzieć o imperatorze, że całkiem się zmienił (co potwierdza ostatni film kinowy), ale i ta krótka chwila, w której dawni śmiertelni wrogowie walczą ramię w ramię, przyprawia o ciarki. Takiej sile musiał ulec nawet sam Jiren.

W finale zaskakujące są też rozwiązania animacyjne. Turniej Mocy pokazał, że i w CGI tkwi potencjał na tyle wielki, by bez szkody dla klimatu serii mogło ono przyczynić się do poprawy jakości i dynamiki scen z takich weteranów anime jak właśnie Dragon Ball. Przede wszystkim jednak scena pokonania Jirena to zawarta w kilku sekundach cała Toriyamowa filozofia tworzenia. Oto bowiem ostatniego przeciwnika Goku pokonuje nie ramię w ramię z tymi, którzy od początku przy nim trwali, ale z bohaterami, co do prawdziwych intencji których długo można było mieć poważne wątpliwości. C-17 w końcu wiele lat spędził na pustkowiu, nie wspomagając drużyny Z w żadnej walce po pokonaniu Cella. Freeza zaś zimnym draniem nie przestał być nawet na chwilę. Na szczęście dla Beerusa i całego 7. Wszechświata – pozostał przy tym lojalny wobec Goku (przynajmniej przez jakiś czas).

Future Trunks pokonuje Blacka i Zamasu

Scaleni Black i Zamasu dysponowali siłą, której nie mogli przeciwstawić się nawet Goku czy Vegeta. Ostatecznie (no dobra, prawie ostatecznie) pokonał ich dopiero Future Trunks. Choć teoretycznie słabszy od dwójki starszych Saiyan, dzięki uwolnieniu swojego gniewu i uczynieniu z miecza broni przypominającej Genki-Damę przebił się przez nieśmiertelne ciało scalonego Zamasu. Pokonał więc przeciwnika zarówno siłą własnego gniewu, jak i korzystając z pomocy ocalałych Ziemian. Zaskakujące, oryginalne i wzruszające jednocześnie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGdzie Polacy tankują najchętniej? Zobacz, czyje stacje są najbardziej lubiane
Następny artykułPrzepis na Nobla. “Początek w laboratoriach”