Miesiąc temu losem 15-latka żyła cała Polska, i to nie tylko jej żużlowa część. Mateusz Jabłoński na razie jest za młody, żeby startować w rozgrywkach ligowych, dlatego regularnie brał udział w rywalizacji juniorskiej oraz w gościnnych treningach. Tak było również pod koniec sierpnia, kiedy trenował na Motoarenie w Toruniu.
Żużel. Poważny wypadek 15-latka z Gniezna
Podczas jednego z biegów 15-latek zahaczył przednim kołem o tylne koło innego żużlowca, stracił panowanie nad motocyklem, po czym z impetem uderzył w dmuchaną bandę okalającą tor. Jabłoński został przewieziony do szpitala w Toruniu i początkowo rokowania były bardzo złe. Natłok informacji był tak duży, że pojawiały się nawet takie o śmierci 15-latka, na co ostro zareagował ojciec żużlowca Mirosław Jabłoński. “Powstrzymajcie się od komentarzy, że nie żyje, bo cierpią na tym nasi najbliżsi…” – można było przeczytać na Facebooku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS