A A+ A++

Jak rozumiem rodzinne widzenie tamtej rzeczywistości zostało też przez rodziców przeniesione na dzieci. Tak to odczytuję, co oczywiście nie jest tylko i wyłącznie oskarżeniem, bo to nie jest najistotniejsze, tylko jest to dobry dzisiaj, jak w każdą taką okrągłą rocznicę, pretekst do tego, żeby pogłębić swoją wiedzę już taką jednostkową, nie obciążoną tym przeżyciem pokoleniowym” – mówi portalowi wPolityce.pl prof. Jan Żaryn, historyk, p.o. dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I. J. Paderewskiego.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Co Polacy sądzą o 13 grudnia? Prof. Jabłoński o sondażu Social Changes: Rośnie świadomość historyczna

Komentując wyniki sondażu, zgodnie z którym 47 proc. Polaków negatywnie ocenia decyzję Wojciecha Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego, 27 proc. – pozytywnie, a 26 proc. nie miało zdania, prof. Jan Żaryn stwierdza:

Można powiedzieć, że w pewnym sensie, jeśli weźmie się w długim trwaniu kolejne sondaże, to widzimy pewną porównywalność i to już widoczną z pokolenia na pokolenie. Ten propagandowy, bardzo silny przepływ informacji idących od strony komunistów i potem postkomunistów, także mediów III RP, pewnie głównie w latach 90. skłaniał do relatywizmu. I na poziomie „wejdą – nie wejdą”, a więc decyzja Jaruzelskiego jako mniejsze zło. I na poziomie także pewnej samoidentyfikacji z okresu lat 80.

Historyk zwraca przy tym uwagę, iż „polskie społeczeństwo wbrew być może pozorom, ale nie było całe heroiczne i gotowe do jakichś bohaterskich czynów, poświęceń, a było w latach 80-81 planowo – jak dziś wiemy – wymęczane tym czasem Solidarności”. Prof. Żaryn przypomina, że „było poddawane ustawicznej, codziennej niewygodzie życia przez samych komunistów”.

Problem polega na tym, że po 13 grudnia, gdyby ta pamięć była oddającą realność tego życia codziennego niewiele się zmieniło poza tym, że było mniej strajków nota bene także wywoływanych w latach 80-81 przez władze komunistyczne, właśnie po to, żeby to zmęczenie materiałowe społeczeństwa dało się odczuć i wykorzystać później do wprowadzenia stanu wojennego

— mówi p.o. dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I. J. Paderewskiego.

Wizerunek 13 grudnia w pamięci społecznej

W jego ocenie „mamy więc do czynienia z pewnym trwałym, jak się wydaje, wizerunkiem tej rzeczywistości przed i po 13 grudnia 1981 roku, w którym co najmniej znacząca część Polaków identyfikuje się z silną narracją, która zaczęła się 13 grudnia 1981 roku i została wywołana i wyartykułowana na zasadzie prawie że monopolu przez władzę komunistyczną, a także widocznie w latach 90. ten podprogowy przekaz tożsamy okazał się na tyle silny, że przeniósł się także na kolejne pokolenia”.

I także jak rozumiem rodzinne widzenie tamtej rzeczywistości zostało też przez rodziców przeniesione na dzieci. Tak to odczytuję, co oczywiście nie jest tylko i wyłącznie oskarżeniem, bo to nie jest najistotniejsze, tylko jest to dobry dzisiaj, jak w każdą taką okrągłą rocznicę, pretekst do tego, żeby pogłębić swoją wiedzę już taką jednostkową, nie obciążoną tym przeżyciem pokoleniowym. Przede wszystkim mówię o młodym pokoleniu, które nie musi iść śladem doświadczeń swoich rodziców czy dziadków, którzy tak jak mówię nie wszyscy byli bohaterami solidarnościowego podziemia

— konstatuje historyk.

Z czego wynika przywiązanie części Polaków do komunistycznej narracji?

Dopytywany, z czego wynika przywiązanie części Polaków do komunistycznej narracji, prof. Jan Żaryn odpowiada:

Tak jak powiedziałem, to wynika z długiego trwania pewnej oceny tego, co się stało 13 grudnia 1981 roku, czyli wiara w to, że mogło być gorzej czyli mogły wejść wojska sowieckie. Także wiara w to, że 13 grudnia i stan wojenny zamknął nie tylko, tak jak my, historycy, to uważamy, epokę 16 miesięcy wybijania się na wolność narodu, ale że to był także czas 16 miesięcy zmęczenia społeczeństwa ustawicznymi konfliktami i że ta pamięć pozostała tak samo silna. To międzypokoleniowe, skuteczne przenoszenie nastroju czy pewnego wyobrażenia mimo wysiłków historyków, którzy wskazują jednoznacznie, że stan wojenny został wprowadzony tylko i wyłącznie po to, żeby zatrzymać proces wybijania się Polaków na niepodległość.

Oczywiście nigdy nie można było wykluczyć sowieckiej interwencji, ale niewątpliwie stan wojenny przysłużył się Moskwie, która dzięki temu nie musiała interweniować, polecając Jaruzelskiemu wykonanie rozkazu stłumienia własnymi rękami ruchu solidarnościowego. Oczywiście zależy dokładnie od pytania, czy od całej palety pytań, ale wszystko wskazuje na to, że te pytania, które były postawione, dają właśnie taką odpowiedź bardzo mocno zrelatywizowaną: nie potępienie stanu wojennego, a to powinno ewidentnie dominować – była to decyzja zła i niewątpliwie podyktowana interesami ówczesnej nomenklaturowej władzy i była to decyzja, która w skutkach niczego nie naprawiła jeśli chodzi o nasze dążenia wolnościowe, a co więcej – zatrzymała ten proces na co najmniej dziewięć lat

— dodaje.

W ocenie historyka „niewątpliwie także stan wojenny i jego wprowadzenie ułatwił później komunistom przygotowanie tego procesu w 1989 roku, by oddając po części władzę, nie oddać jej w sposób jednoznaczny wraz z konsekwencjami, czyli koniecznością pójścia pod sąd, który powinien być twórcom stanu wojennego podyktowany przez wolne i niezależne władze demokratycznego państwa”.

aw

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWkrótce Boże Narodzenie. Jak wygląda świąteczna iluminacja Zielonej Góry? [ZDJĘCIA]
Następny artykułAkademia Taktyczna Ekstraklasy: rzuty rożne po warszawsku