Na terenie gminy Lubsza rośnie zjawisko wypalania traw. Sytuacja powtarza się każdego roku, mniej więcej o tej samej porze. Strażacy są pewni, że przyczyną są podpalenia. Niestety, oprócz samego angażowania sił i środków do niepotrzebnych pożarów, strażacy ponoszą koszty związane z akcją gaśniczą.
Od 10 do 18 marca na terenie gminy Lubsza odnotowano 12 wyjazdów do pożarów traw. 7 z nich miało miejsce w Szydłowicach, 2 w Dobrzyniu i po jednym w Pisarzowicach, Piastowicach i Błotach.
– Co roku sytuacja się powtarza i na tym terenie obserwujemy więcej takich zdarzeń niż w innych częściach powiatu. Podpalane są pola, łąki, nieużytki, czy przydrożne rowy. Z pozoru niegroźne pożary są niebezpieczne, bo na tym terenie znajduje się dużo lasów. Taki pożar szybko się rozprzestrzenia. Bardzo łatwo, aby dotarł do pobliskich zabudowań gospodarczych lub mieszkalnych – mówi mł. asp. Marek Zagórski z Państwowej Straży Pożarnej w Brzegu.
Do akcji gaśniczych bardzo często dysponowane są lokalne jednostki OSP, które zabezpieczają również swój rejon także w przypadku zdarzeń drogowych, np. wypadku samochodowego. Celowe podpalenie ściąga do pożaru sprzęt i strażaków, którzy mogą być potrzebni i nieść pomoc w innym miejscu.
Sprawców ustalić jest trudno, bo podpalenia występują w miejscach mało zaludnionych, gdzie brakuje ewentualnych świadków zdarzenia. Nie oznacza to jednak, że podpalacze mogą czuć się całkowicie bezkarni. Wypalanie traw jest zabronione na podstawie kodeksu wykroczeń, który przewiduje za to karę grzywny w wysokości nawet do 5000 zł. To łagodna wersja bo jeśli wzniecenie ognia skończy się pożarem okolicznych zabudowań, które zagraża życiu lub zdrowiu, wówczas sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 więzienia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS