Ptaki tracą wzrok i wpadają w drgawki. Nie można im pomóc. Krótko potem giną. Tajemnicza epidemia dotknęła je na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej. Trwa walka o ustalenie, co powoduje ten kataklizm.
Wraz z nastaniem lipca pojawiła się nadzieja. W maju i czerwcu kilka tysięcy ptaków różnych gatunków dosięgnęła dziwna choroba i zabiła, ale z początkiem lipca ustała. Teraz jednak pracownicy City Wildlife z Waszyngtonu raportują, że tracące wzrok ptaki w drgawkach znów się pojawiły, wśród nich także ptaki szponiaste, których wcześniej w tym gronie nie było.
To sprawia, że podejrzany jest jakiś patogen, bo wygląda na to, że szponiaste jastrzębie i sokoły czymś się zaraziły po zjedzeniu zainfekowanych ofiar.
Sprawę opisują amerykańskie media, a także National Geographic. A są to opisy wstrząsające. – Widok chorych ptaków rozdziera serce – mówi Jim Monsma, dyrektor wykonawczy City Wildlife.
Cytowany przez National Geographic Brian Evans z Centrum Migracji Ptaków Smithsonian Institute wspomina, że początkowe doniesienia o masowej śmierci ptaków na wschodnim wybrzeżu uznał za informacje w jakimś sensie standardowe. – Śmierć ptaków na wiosnę jest częsta. Zazwyczaj tylko 30 procent podlotów ptaków śpiewających przeżywa do następnego sezonu. To duża śmiertelność i nie ma w niej nic dziwnego – mówi.
Jak powiada jednak, w maju w jego ręce trafił ptak dostarczony mu przez sąsiada, który znalazł go w okolicy. Ptak był ślepy i cały się trząsł. – Wtedy zrozumiałem, że to jednak dość nietypowe objawy – mówi Brian Evans i zaczął zgłębiać temat.
Przypadków zaczęło przybywać, a wszystkie charakteryzowały te same objawy wyglądające na neurologiczne. U zwierząt pojawiał się wysięk z oczu, następnie one ślepły, dostawały drgawek i umierały. – Sprawa jest poważna – informuje City Wildlife.
Według danych amerykańskich, tajemnicza epidemia dosięgła 12 stanów na wschodnim wybrzeżu, od Connecticut przez Florydę po Tennessee, a także stołeczny Dystrykt Kolumbia. Ofiarą padły tysiące młodych ptaków śpiewających. Testy laboratoryjne tkanek martwych ptaków wykluczyły większość znanych bakterii chorobotwórczych, takich jak salmonella i chlamydia, oraz wirusy, takie jak ptasia grypa, wirus Zachodniego Nilu, różne wirusy opryszczki i wiele innych. Nie odnotowano przypadków przeniesienia na ludzi, ptaki hodowlane lub inne zwierzęta.
Ornitologów zastanawia nie tyle skala śmiertelnych przypadków, ale zasięg tej epidemii. Zazwyczaj bowiem na zakaźne choroby zapadają określone gatunki, atakowane przez patogen. Tutaj choroba staje się powszechna. Giną szpaki, strzyżyki, wróble, zięby, ptaki krukowate i szponiaste, także typowe dla Ameryki Północnej kardynały, przedrzeźniacze czy sójki błękitne.
Ponieważ nie udało się dotąd ustalić przyczyn śmierci ptaków, naukowcy zaczęli przyglądać się środowisku. Sprawdzają, czy wpływ na zwierzęta mogły mieć jakieś zanieczyszczenia czy katastrofy ekologiczne. – Skoro mamy epidemię w tym roku, a w zeszłym nie, musimy ustalić, czym ten sezon różni się od poprzedniego – mówi Brian Evans.
Podejrzenie padło na cykady, które raz na kilkanaście lat wykluwają się spod ziemi, by odbyć gody. … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS